Rzut oka na film "Wonka". Zwiastun niestety rozczarowuje

W tym roku czeka nas wysyp świetnych filmowych premier. Gorączka już się zaczęła, bo pierwsze pokazy "Barbie" i "Oppenheimera" już prawie za tydzień. To jednak dopiero początek: dostaniemy też m.in. "Diunę: część drugą", "Napoleona" czy "Igrzyska śmierci: balladę ptaków i węży". We wrześniu zapowiedziano również premierę "Poor Things" z Emmą Stone, Markiem Ruffalo i Willemem Dafoe. Nie wiadomo, kiedy film ukaże się w Polsce.

Na deser, tuż przed Bożym Narodzeniem, do kin wejdzie "Wonka" - prequel filmu "Charlie i Fabryka Czekolady". Historia opowie o młodości Willy'ego i o tym, jak udało mu się stworzyć prawdziwe czekoladowe imperium. Reżyserem filmu jest Paul King, a w rolę tytułową wcielił się Timothée Chalamet.

Klimat stworzony przez Tima Burtona ciężko będzie przebić, podobnie zresztą jak aktorską kreację Johnny'ego Deppa - jednak w produkcji wciąż drzemie potencjał.

Jest i niestety nie wygląda za dobrze. Albo raczej: wygląda inaczej, niż bym się tego spodziewała. Ale chyba błędem były tu oczekiwania, bo co można dostać od reżysera filmów o Misiu Paddingtonie, jeśli nie uroczy, magiczny świat?

"Wonce" bliżej do oryginalnego "Charliego i fabryki czekolady" z 1971 r. niż do burtonowskiej wersji z niepokojącym muzycznym motywem i Oompa Loompami, które śpiewały piosenkę i cheerledowały, ilekroć jakieś niegrzeczne dziecko było o krok od śmierci. No cóż, szkoda.

Sam Hugh Grant jako podłych rozmiarów amator kakaowych ziaren także nie prezentuje się imponująco. Średni: to chyba idealne słowo, podsumowujące oficjalny trailer "Wonki".

Do kina i tak pewnie pójdę. Wcale nie dla Timothéego (prawda).