Netflix: "Różowe lata 90." Recenzje

"Różowe lata 90." na Netfliksie. Recenzje. Red trafi na TikToka?

Źródło zdjęć: © Vibez / Canva, YouTube
Blanka RogowskaBlanka Rogowska,19.01.2023 11:10

19 stycznia serial "Różowe lata 90.", czyli spin-off kultowej produkcji "Różowe lata 70.", zadebiutował na platformie Netflix. Recenzenci piszą, że pierwszy sezon wywołuje niesamowitą nostalgię za latami 90., ale mają wątpliwość, czy przypadnie do gustu widzom z pokolenia Z. Czy Red Forman i jego powiedzonka trafią na TikToka?

"Różowe lata 90." ("That ‘90s Show") 19 stycznia miały swój debiut na platformie Netflix. Widzowie od razu otrzymali cały sezon serii. To kolejny serial, który bazuje na nostalgii, a jednocześnie ma ambicje dotrzeć do młodego widza.

"Różowe lata 90." to spin-off absolutnie kultowego dla wychowanych w latach 90. i 00. serialu komediowego pt. "Różowe lata 70.", który produkowany był w latach 1998 - 2006. Opowiadał o grupie nastolatków, którzy wolny czas spędzają na przesiadywaniu w piwnicy domu jednego z nich, paleniu trawki, przeżywaniu pierwszych miłości i wszystkiego tego, z czym wiąże się okres dojrzewania. Akcja działa się w fikcyjnym miasteczku Point Place w stanie Wisconsin. W serialu zadebiutowali m.in. młoda - zaledwie 13-letnia - Mila Kunis i nieco starszy Ashton Kutcher, którzy poznali się na planie, a po latach zostali małżeństwem. Były to też pierwsze poważne role Tophera Grace'a i Laury Prepon. Głównymi dorosłymi postaciami byli rodzice głównego bohatera - Kitty i Red Forman, grani przez Debra J. Rupp i Kurtwood Smith. W przestawionym w serialu świecie mamy oczywiście lata 70., a debiutującym właśnie spin - off'ie lata 90.

"Różowe lata 90." ("That '90s Show") na Netfliksie. Fabuła i obsada

W serialu "Różowe lata 90." wracamy do Point Place i domu Formanów. Niektóre z postaci z "Różowych lat 70." powrócą - choć starsze. Kitty i Red Forman są dziadkami, którzy goszczą na czas wakacji nastoletnią wnuczkę. W tej roli Callie Haverda.

Różowe lata 90. Polski Zwiastun Napisy PL Serial

Reżyserkami serialu są Gail Masncuso (znana z "Współczesnej rodziny" czy "Kochanych kłopotów") oraz Laura Perpon, która w poprzednim i w nowym serialu gra Donnę, a jako reżyserka sprawdziła się m.in. współpracując przy tworzeniu "Orange is the New Black".

Jeśli chodzi o młodych aktorów, to na ekranie zobaczymy: Callie Haverda, która zagra wnuczkę Formanów - Leię Forman, Mace Coronele w roli syna Kelso, czyli Jaya Kelso. Ashley Aufderheide zagra Gwen Runck, dziewczynę z sąsiedztwa, Reyn Doi wcieli się Ozziego, kolejnego członka paczki.

19 stycznia na Netfliksie serial zadebiutował z pierwszym sezonem. Czy ma szanse na powtórzenie sukcesu "Różowych lat 70."? Sprawdziliśmy, co na to recenzenci.

"Różowe lata 90.". Recenzje. Nostalgia, nostalgia i jeszcze raz nostalgia

Nie znaleźliśmy ani jednej recenzji, w której nie pojawiło by się słowo "nostalgia". Chodzi nie tylko o nostalgię za latami 90. - ostatnimi, które toczyły się bez wszechobecnych social mediów - ale także o tęsknotę za światem popularnego serialu "Różowe lata 70.".

Recenzent "Guardiana" dał "Różowym latom 90." trzy na pięć gwiazdek. Pisze, że nowy serial opiera się trochę na starym schemacie z "Różowych lat 70.". W gangu są nastolatkowie, którzy grają podobne role do tych ze starego serialu. Jest więc wiecznie napalony ale romantyczny łobuz, jest atrakcyjna dziewczyna z sąsiedztwa i  koleżanka będąca trochę jej odwrotnością, jest nastolatek ukazujący inną kulturę oraz - tu nowość, której w poprzedniej serii nie było - jednym z bohaterów będzie osoba LGBT+.

Lucy Mangan z "Guardiana" jest pewna, że serial obejrzą dzisiejsi 30-latkowie, którzy kiedyś oglądali "Różowe lata 70.". Zastanawia się, czy ten serial o nastolatkach przyciągnie uwagę pokolenia Z.

"Fani oryginału mogą znaleźć tu wystarczająco dużo, by ponownie zainteresować się produkcją. Widzowie, dla których lata 90. są naszymi 70. - cóż, ich umysły są dla mnie nieprzeniknione. Przypuszczam, że serial może być w stanie oderwać ich od TikToka, Snapchata i Google. Ewentualnie będzie to przydatne źródło wiedzy dla studentów historii" - pisze Mangan z "Guardiana".

Podobnego zdania jest John Anderson, recenzent "The Wall Street Jurnal", który pisze, że serial najpewniej przyciągnie millennialsów, którzy mogą być zaintrygowani tym, jak lata 90. - w których się wychowali - zostały przedstawione w serialu. Narzeka jednak a to, że serial zbyt oparł się o schematy z "Różowych lat 70." "Niestety, serial "Różowe lata 90." przez większość czasu cierpi z powodu wrażliwości, która sugeruje Disney Channel tween comedies z początku lat 2000, programy, które nigdy nie podjęły większego wysiłku" - pisze.

"Różowe lata 90.". Moda na lata 90. wśród pokolenia Z

Nick Hilton, recenzent "Independent", dał serialowi trzy na pięć gwiazdek. Dziennikarz całkiem przytomnie zauważa, że wśród pokolenia Z rośnie obecnie moda na estetykę lat 90. i choćby dlatego pomysł na odnowienie kultowego serialu może być strzałem w dziesiątkę. Ma jednak wątpliwość, czy całkiem zrozumiała potrzeba stworzenia produkcji dla zetek o latach 90. powinna bazować na serialu jeszcze starszym odnoszącym się do lat 70. Bo to trochę tak, jakby producenci chcieli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: przez nostalgię przyciągnąć do serialu milenialsów, przez ciekawość i modę na lata 90. pokolenie Z.

"Mimo wszystko, kiedy dzwoni ten dzwonek nostalgii, ślinię się. Kitty i Red są zawsze przyjemni jako dziwna przypadkowo wychowująca młodocianą gromadkę (opis gazet przez Reda jako "bez przewodów podłączonych do rządu" bez wątpienia uczyni go potęcjalną ikoną TikTok). I chociaż jest zdecydowanie za wcześnie, aby ocenić, czy młoda obsada będzie miała kariery podobne do swoich przodków, czuję, że Haverda i Doi w szczególności mogą stać się gwiazdami".

Daniel D'Addario z "Variety" pisze, że "Różowe lata 90." podobnie o "Różowych lat 70." wytwarzają niesamowicie ciepłą atmosferę. Zastanawia się jednak, czy starsze postaci - te które znamy z poprzedniej produkcji - nie przyćmią nowej młodej obsady. Jej wątpliwości budzi też podobna do "Różowych lat 70." forma serialu.

"Zastanawiam się czy sitcomowy rytm, sposób, w jaki każdy odcinek buduje się wokół konfliktu rozwiązywalnego w 22 minuty i znajduje czas na gotowe, wgrane w serial oklaski, będzie odpowiedni" - pisze.

Jak na razie wszystkie recenzje, które pojawiły się w pierwszym dniu premiery serialu, pochodzą od recenzentów, którzy nie należą do pokolenia Z. I niemal każdy z nich pisze o nostalgii i nie ukrywa, że cieszy go możliwość powrotu do świata z ulubionego serialu z czasów, gdy sam był nastolatkiem. Żaden z recenzentów - o czym jasno piszą - nie umie odpowiedzieć na pytanie, czy serial przypadnie do gustu dzisiejszej młodzieży.

Jesteśmy ciekawi waszej oceny!

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 6
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0