"Ród smoka". W nowym odcinku prawie nic nie widać. HBO komentuje

Twórcy "Rodu smoka" pod wieloma aspektami wyciągnęli wnioski z krytyki "Gry o tron". Serial tworzą ciekawi, skomplikowani bohaterowie, którzy zawiązują coraz bardziej wciągającą intrygę. Kto poczuł się rozczarowany finałem "Gry o tron", w "Rodzie smoka" może się pozytywnie zaskoczyć. Nie oznacza to, że nowa superprodukcja HBO nie ustrzegła się błędów.

Siódmy odcinek "Rodu smoka" był niezwykle mroczny. Nie chodzi jedynie o charakter historii, ale to, co było widać na ekranie. Wiele scen rozgrywało się w nocy. Widzowie musieli się wykazać niesamowitym samozaparciem, aby zobaczyć, co się w ogóle działo. W mediach społecznościowych można przeczytać komentarze, że niektórzy zasłaniali rolety w oknach i wyłączali wszystkie światła w mieszkaniu, aby śledzić przebieg wydarzeń.

To nie pierwszy raz, kiedy HBO mierzy się z krytyką za niedogodności w odbiorze serialu. Warto przypomnieć o trzecim odcinku finałowego sezonu "Gry o tron" zatytułowanym "The Long Night". Wówczas widzowie również zarzucali stacji, że trudno im było śledzić przebieg bitwy, bo nic nie widzieli z powodu ciemności. Co ciekawe, zarówno pamiętny odcinek "Gry o tron" jak i 7. odcinek "Rodu smoka" reżyserował Miguel Sapochnik.

Jeden z widzów "Rodu smoka" zaczepił HBO na Twitterze, sugerując, że stacja powinna przeprosić za problemy. HBO odpowiedziało, że ciemności na ekranie były intencjonalną decyzją twórcy odcinka.

Mimo trudności w odbiorze, siódmy odcinek "Rodu smoka" ma świetne oceny. W serwisie IMDb jego średnia to 9,4/10 przy ponad 20 tys. głosów.