Kultowe filmy na święta, który KAŻDY musi obejrzeć. Znasz je wszystkie?

Chwilę przed Bożym Narodzeniem dobrze jest wprawić się w świąteczny nastrój. Pomóc może choinka, światełka, robienie pierniczków czy pakowanie prezentów, ale jeśli będziecie mieli już dość obowiązków i stwierdzicie, że to już czas na odpoczynek, pomocne mogą okazać się świąteczne filmy.

Tu znajdziecie te, które absolutnie TRZEBA znać. Jeśli jeszcze ich nie widzieliście, to nie wiem, czy w ogóle możecie twierdzić, że kiedykolwiek obchodziliście święta Bożego Narodzenia. A jeśli seans tych kultowych świątecznych filmów macie za sobą, to mogę się założyć, że chętnie obejrzycie je raz jeszcze. Umówmy się, wciąż są sto razy lepsze, niż nowości z różnych platform streamingowych. Co oglądać w święta?

Świąteczny klasyk, który za każdym razem wzrusza w innym momencie. To kilka historii mieszkańców Londynu, których historie przeplatają się w Boże Narodzenie. Można powiedzieć, że to pierwowzór "Listów do M", ale jednak w odrobinę lepszym wydaniu. To niby świąteczna komedia romantyczna, ale nie jest to głupiutki film.

Jedni oglądają ten film dla kultowej sceny tańca Hugh Granta, inni czekają na scenę z kolędami i wyznaniem miłości na banerach, kolejni na genialną i czułą grę aktorską Colina Firtha. Ja mogę tylko napisać, że im starsza jestem, tym więcej dostrzegam w tym filmie poważnych i całkiem smutnych wątków. Nie dajcie się więc zwieść tytułowi! "To właśnie miłość" znajdziecie online na Prime Video.

Tak, wiem, pewnie liczyliście na "Kevina samego w domu". W końcu dla wielu to właśnie jest świąteczny hit filmowy, ale pozostańmy jeszcze w świecie miłości, dobrze? Podobno ludzie dzielą się na tych, którzy w święta oglądają "To właśnie miłość" albo "Holiday". To wybór jak między "Przyjaciółmi" i "The Office" - po ulubionym tytule poznasz, z kim można się przyjaźnić, a z kim już nie.

Nie ma się co kłócić o  film świąteczny! "Holiday" zdecydowanie zasługuje na takie samo uznanie. To opowieść o dwóch nieznających się kobietach, które mają już dość swoich problemów i obecnego życia i postanawiają na święta zamienić się domami. W tym filmie znajdziecie i czułość, i humor, więc to pozycja obowiązkowa na kryzysowy moment pt.: "Mam dość tych świąt i lepienia pierogów". Znajdziecie go na Prime Video.

Tak, doczekaliście się. Film bez którego podobno nie ma świąt. Choć znam osoby, które nigdy nie widziały tego filmu w całości (tak, to ja), to chyba nie ma w świecie Zachodu człowieka, który nie kojarzyłby historii ośmioletniego chłopca, który wie, jak powinno postępować się ze złodziejami.

Trzeba przyznać też, że ten kultowy film na Boże Narodzenie łączy pokolenia i nawet zetki wiedzą, o czym jest "Kevin sam w domu". Jeśli więc chcecie raz jeszcze pośmiać się w tych samych, dobrze znanych momentach, to informujemy, że Kevin pojawi się na Polsacie, a online zobaczycie go na Disney+.

Nienawidzicie świąt? Wspaniale. Na pewno polubicie się z Grinchem. W filmie "Grinch – świąt nie będzie" samotny włochaty stwór z Ktosiowa chce zrobić wszystko, by zniszczyć święta Bożego Narodzenia.

Oczywiście o tym, czy mu się to uda, dowiecie się z filmu, ale zaznaczam, że do wyboru macie wersję z 2018 roku i z 2000 roku. W tej wcześniejszej, w rolę Grincha wciela się Jim Carrey i jeśli byłabym wami, to z pewnością postawiłabym właśnie na tę odsłonę zielonego, kultowego stwora. Film znajdziecie na Netfliksie i Prime Video.

Dobrze, pewnie wszyscy znacie wersję książkową "Opowieści wigilijnej", ale czy widzieliście film z 2009 roku, który powstał na podstawie książki Charlesa Dickensa? Nie? To błąd i koniecznie musicie go w to Boże Narodzenie naprawić. W główną rolę ponownie wciela się Jim Carrey, poza tym możecie oczywiście liczyć na wzruszenie, trochę płaczu i pięknie zrealizowaną opowieść. Film znajdziecie na Disney+.

Dobrze, to teraz, jeśli już stwierdziliście, że to wszystko widzieliście i nie macie ochoty na powtórkę, to podaję cztery tytuły, które są trochę mniej popularne, ale które naprawdę warto obejrzeć w Boże Narodzenie lub w przerwie od świątecznego sprzątania.

Pierwszym z nich będzie film Tima Burtona "Miasteczko Hallowen", bo jeśli pokochaliście "Wednesday", to musicie zapoznać się z pozostałą twórczością reżysera. Drugim filmem będzie również animacja "Klaus". To dość nowy film, ale naprawdę warty obejrzenia! Trzecią propozycją będą "Listy do M", bo jakiś polski akcent powinien się tu znaleźć, prawda? Ostatni pomysł to "Ekspres polarny", czyli animacja z 2004 roku, która do końca roku dostępna jest na Netfliksie. To historia chłopca, który w świąteczny wieczór wsiada do tajemniczego pociągu jadącego na biegun północny. Idealny do oglądania pod kocem i koniecznie z kubkiem ciepłego kakao!