Krztusiec atakuje Polaków? Nagły powrót choroby

Krztusiec to choroba zakaźna wywołana przez bakterię bordetella pertussis. Objawia się napadami silnego kaszlu, który może być tak gwałtowny, że pacjent ma trudności z oddychaniem (stąd nazwa "krztusiec"). Może być szczególnie niebezpieczny dla niemowląt, małych dzieci oraz starszych osób, dlatego szczepienie przeciwko krztuścowi jest powszechnie zalecane jako część rutynowych szczepień.

Michał Matyjaszczyk to lekarz rodzinny pracujący w jednej z łódzkich przychodni. Mężczyzna w komentarzu dla Wyborczej ostrzega: "Tylko w ostatnich dniach miałem potwierdzone w moim gabinecie trzy przypadki krztuśca. Wszystkie u dorosłych pacjentów. Nie pamiętam takiej sytuacji w ostatnich latach. Śledzę informacje epidemiczne, które wskazują na gwałtowny wzrost zakażeń w naszym kraju. Jestem przekonany, że jest ich dużo więcej, niż w oficjalnych statystykach. Mamy całe masy pacjentów z przewlekłym, uporczywym kaszlem. Niezdiagnozowanych krztuśców może być naprawdę bardzo wiele".

Niezbyt dobre wieści przybywają również od naszych południowych sąsiadów. Lekarze z Czech przyznają, że od kilkudziesięciu lat nie było tylu zakażeń, co obecnie. W ciągu trzech pierwszych miesięcy 2024 r. stwierdzono ponad 3 tys. zachorowań, głównie wśród młodzieży. Tamtejsi znawcy uspokajają, że nie jest to epidemia, natomiast zalecają, aby dorośli przejęli szczepionki przeciwko krztuścowi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego donosi, że do połowy marca zdiagnozowano 462 przypadków krztuśca. Rok temu o tej porze było ich o połowę mniej - ok. 180. Ponadto w 2022 r. łączna suma potwierdzonych przypadków osób chorych wynosiła 371.

Wyżej wspomniany doktor Michał Matyjaszczyk wyjaśnia zaistaniałe zjawisko: "Jesteśmy idiotami po prostu. Przez antyszczepionkowców cała populacja obrywa rykoszetem. Nie wszyscy są zdrowi, silni i młodzi, żeby dać sobie radę z tą chorobą. Ona może być dla słabszych naprawdę groźna, kończyć się hospitalizacją, w skrajnych przypadkach zabić. Jest dokuczliwa i długotrwała. Podkreślam, że w dużym stopniu sami jesteśmy sobie winni, że chorujemy".

Źródło: Wyborcza