Freak fighter Denis Załęcki kontra bracia Kłeczek, policyjni influencerzy

Wszystko zaczęło się od materiału zamieszczonego na kanale "FANSPORTU TV" na YouTubie 25 grudnia. Na nagraniu pt. "Świąteczne Q&A z Denisem Załęckim" tytułowy Denis Załęcki, freak fighter i właściciel niszowej federacji The WAR, odpowiadał na pytania fanów.

Jedno z pytań dotyczyło tego, kogo z topiących się Załęcki by uratował, gdyby mógł wybrać tylko jedną osobę: Piotra Szeligę, także freak fightera i byłego hokeistę, lub funkcjonariusza polskiej policji.

- Hehehe. Żadnego - odpowiedział Załęcki, czym rozbawił nawet prowadzącego. Po chwili Załęcki się zreflektował i dodał: - Nie życzę nikomu śmierci, żeby tam zaraz nie było jakiś głupot.

"Podejście freak fightera do funkcjonariuszy jest powszechnie znane" - czytamy na stronie "Fan Sportu".

Na tę wypowiedź Załęckiego postanowili odpowiedzieć bracia Kłeczek na TikToku. To policjanci, którzy są także influencerami opowiadającymi w sieci o pracy w formacji i bezpieczeństwie.

- Gdzie są ci wszyscy influencerzy, twórcy internetowi, organizacje, które tak dużo mówią o moralności, tolerancji, prawach człowieka. Przecież ten gośc właśnie powiedział, że pozwoliłby na śmierć drugiego człowiek - mówi jeden z braci. Drugi zwrócił się bezpośrednio do Denisa: - Denis, postaw się w takiej sytuacji, oczywiście nie życzymy ci tego. Twoja córka walczy o życie. Osoba, która może uratować jej życie nie robi tego tylko ze względu na to, że to ty jesteś jej ojcem. Ma takie zasady.

- Gdzie jest ta granic? - pyta pierwszy z braci bliźniaków. - Ta wasza cisza pokazuje, że pozwalacie na tego typu patologiczne wypowiedzi. Taki człowiek jak Denis powinien być marginesem społecznym i nie powinien być nigdzie promowany - kończy pierwszy z policjantów.

Strona internetowa "Fan Sportu" oskarżyła policjantów o manipulację, bo w swoim toktoku zawali tylko pierwszą część wypowiedzi Załęckiego, o tym, że nie pomógłby ani tonącemu policjantowi, ani Szelidze. Nie dodali za to fragmentu o tym, że Denis nikomu śmierci nie życzy.

Podobną logiką posłużył się sam Danesi na swoich Stories, gdzie napisał:" "Niestety te "TĘPE PSY" nawet u siebie w pracy są pośmiewiskiem"

Moim zdaniem, to dość karkołomne rozumowanie, bo wypowiedź Załęckiego nawet po tym komentarzu raczej nie jest do obrony. Przyznał przed kamerą, że nie pomógłby drugiemu człowiekowi i to w przypadku zagrożenia życia. Zdaniem Załęckiego życie policjantów - jak rozumiem, także tych, którzy pracują w wydziałach cyberprzestępczości i godzinami oglądają dziecięcą pornografię, by ratować najmłodszych, tych, którzy widzą najgorsze sceny po wypadkach samochodów, czy tych jeżdżących na wezwania numeru 112 ratujący ludzie życie - nie jest godne ratowania.

Załęckiemu życzę, żeby nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji, gdy to od policjantów czy jakiekolwiek innego człowieka, zależeć będzie jego życie.

A przy okazji przypominam o art. 162 § 1 Kodeksu karnego:

"Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".