"Cinderella" od Amazona czyli Kopciuszek generacji Z: feministka, która wcale nie potrzebuje księcia [RECENZJA]
Założenia były całkiem ambitne. Czy nowa "Cinderella" z Camilą Cabello spełniła oczekiwania?
Mamy rok 2021 i mainstreamowe kino w końcu zaczęło zauważać kobiety. To znaczy w końcu traktuje je jak bohaterki historii, a nie ozdobniki.
Podobne
- “Kopciuszek” 2021: PIERWSZY zwiastun 🤩 Zamiast wróżki chrzestnej Billy Porter jako… wróżek!
- Nie oglądaj tego serialu, jeśli nie chcesz dostać szału. Szczera recenzja „Sex/Life”
- Recenzja "W lesie dziś nie zaśnie nikt 2". Nie wiem, co wciągali twórcy, ale też to chcę
- "Dobry piesek!" cię zniszczy. Horror dla furasów? [RECENZJA]
- "Diuna" to arcypiękny zwiastun filmu, który dopiero powstanie [RECENZJA]
I choć hollywoodzkie młyny mielą powoli to i tutaj zaroiło się od silnych kobiecych postaci. Czasem "zadośćuczynienie" w postaci kobiecej wersji znanych blockbusterów przynosi opłakane skutki. Tak jak miało to miejsce w przypadku Ghostbusters z 2016 roku.
Znacznie lepiej wypada kino superbohaterskie. Mamy przecież Harley Quinn, Kapitan Marvel czy Wonder Woman. (Już mniejsza o to, czy wszystkie z tych filmów się udały).
Nic więc dziwnego, że pop-feministyczna rewolucja wzięła się za klasyczne bajki. Zwłaszcza, że samo przerabianie tradycyjnych historii to nic nowego. Sam Kopciuszek doczekał się mnóstwa adaptacji. Mniej lub bardziej luźnych.
Czytaj też: Amazon Prime w Polsce. Poznaj cenę usługi
Choćby wersja z Seleną Gomez:
Another Cinderella Story - Trailer (Selena Gomez)
Dobrze, a co do zaproponowania nam ma musicalowy Kopciuszek od Amazon Studio i Sony Pictures?
Zacznijmy od tego, że założenia były całkiem ambitne. Odwrócenie pierwotnego konceptu, w którym tytułowa, pomiatana przez macochę bohaterka może wyrwać się ze swej niedoli tylko poprzez ślub z księciem.
W "Cinderelli" od Amazona mamy ambitną dziewczynę (w tej roli Camila Cabello), której marzeniem jest zawodowa samorealizacja - projektowanie sukien.
Wyrwanie się z domu macochy nie jest już celem samym w sobie, a już na pewno nie poprzez małżeństwo z lepiej usytuowanym mężczyzną. Co podkreśla się na każdym kroku. Serio, NA KAŻDYM KROKU.
Progresywny ton wylewa się prawie z każdej sceny. I nie drażni to chyba tylko dzięki Cabello, która swoim na wpół pokracznym i uroczym stylem nadaje lekkości tym scenom.
Również sam pomysł na postać macochy jest interesujący. Vivian (znakomita jak zawsze Idina Menzel) to kobieta, której marzenia zostały wręcz zmiażdżone przez patriarchalny świat. Postać ma więc w końcu swoją złożoną historię i tło.
Cóż jednak z tego jak realizacja filmu kuleje. Jest kolorowo, różnorodnie i inkluzywnie, ale produkcja jest zdecydowanie przeładowana wątkami i piosenkami. Wizualnie i muzycznie jest nieźle, aranżacje znanych przebojów brzmią świeżo. Tylko, że piosenek jest za dużo, a wątła fabula ginie w gąszczu tej zbitki teledysków.
No i szkoda, że sama Camila ma właściwie tylko jedno solo. Może zamiast śpiewać trzy razy tę samą piosenkę lepiej byłoby dać więcej duetów z kobiecymi bohaterkami?
W ogóle mam wrażenie, że sama Cabello ma zdecydowanie za mało czasu ekranowego. O wiele więcej uwagi poświęca się rozterkom księcia (Nicholas Galitzine). Fajnie, że książę jest wrażliwym młodym człowiekiem grającym na nosie toksycznej męskości, ale to jednak film o Kopciuszku.
Nie tylko postać Kopciuszka zasługuje na więcej. Rozumiem, że jeśli zatrudnia się takich aktorów jak Idina Menzel, Minnie Driver, Pierce Brosnan to nie tylko po to, aby byli tłem. Niestety ich postacie są po prostu słabo napisane.
Na szczęście, niektórym wystarczy tylko jedna scena, aby olśnić widzów. Tak też jest z Billy Porterem. Jego wróżka, a właściwie Fab G błyszczy na ekranie. I nie tylko w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wielka szkoda, że artysta z taką osobowością otrzymał tylko jedną scenę.
Na koniec kilka słów o debiucie aktorskim Cabello. Jest całkiem nieźle. 24-latka ma niewątpliwy talent komediowy i wypada naturalnie przed kamerą. Jednak problem polega na tym, że Camila gra siebie. Każdy kto kojarzy piosenkarkę z wywiadów, doskonale wie, ze postać Elli to tak naprawdę Camila.
Mam spore wątpliwości, czy poradziłaby sobie z bardziej ambitnym zadaniem aktorskim.
Jeśli mimo wszystko macie ochotę na pop-feministyczną wersję Kopciuszka to możecie ją obejrzeć na Amazon Prime.
Cinderella - Official Trailer | Prime Video
PS Zdelegalizujmy Jamesa Cordena. PROSZĘ.
"Cinderella"5,5/10
Popularne
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Genzie prezentuje: "100 DNI DO MATURY". Zapowiada się wielki hit?
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu