6 filmów na walentynki jeśli jesteś singlem/singielką. Po ich obejrzeniu docenisz, że jesteś sam/sama

Walentynki 2022 zbliżają się wielkimi krokami. Niektórzy kupują bieliznę od Rihanny, inni próbują szybkich randek na Tinderze. Romantyczne reklamy wyskakują już nawet z lodówki, ale umówmy się – miłość to nie tylko kwiatki, czekoladki i pocałunki w deszczu.

W tym całym komercjalnym, walentynkowym natłoku łatwo zapomnieć o tym, że bycie singlem/singielką to naprawdę nic złego. Dlatego przygotowaliśmy dla was zestaw filmów, które trochę odczarowują tę romantyczną utopię. Gdy je obejrzycie, ucieszycie się, że nie musicie przez to przechodzić.

To propozycja, która jednocześnie sprawi, że poczujecie się trochę, jakbyście oglądali film romantyczny (mam tu oczywiście na myśli przyjemność związaną z oglądaniem Ryana Goslinga na ekranie), ale po seansie bardzo szybko przejdzie wam ochota na wiązanie się z kimkolwiek.

Może trochę przesadzam, bo w filmie jest oczywiście wiele uroczych momentów (chociażby ten, w którym Gosling gra na ukulele), ale po filmie dotrze do was, że miłość to nie tylko motylki w brzuchu. Raczej chwilowe uniesienia, które czasem kończą się ostrymi kłótniami i rozczarowaniem.

Jak już jesteśmy przy kłótniach… "Historia Małżeńska" też w trochę bardziej brutalny i emocjonalny sposób pokaże wam, że relacja między dwójką ludzi to nie najłatwiejszy orzech do zgryzienia. Aczkolwiek, jeśli niedawno się rozwiedliście lub jesteście w trakcie rozwodu, seans może być zbyt bolesny, więc polecam wybrać coś innego z naszej listy.

Poza tym sam film jest po prostu świetny, genialne zagrany (scena kłótni to istne mistrzostwo!), więc jeśli w walentynki chcielibyście poobcować z dobrym kinem, to to chyba będzie jedna z lepszych opcji.

Nieudany związek, zbyt duże oczekiwania, nostalgiczny powrót do przeszłości - tak można by było podsumować ten film. Tutaj znowu mamy do czynienia z retrospekcją szczęśliwych dni związku, więc jeśli chcielibyście zrozumieć "co poszło nie tak", to może historia Toma i Summer jakoś wam to uświadomi.

Plus jest jednak taki, że samo zakończenie filmu jest w miarę szczęśliwe, więc jeśli nie chcecie się jakoś dołować i potrzebujecie promyczka nadziei to "500 dni na miłości" będzie najlepszym rozwiązaniem na walentynki. Film, mimo że opowiada o końcu relacji, też jest zdecydowanie lżejszy od poprzednich.

Może nie nazwałabym tego musicalem, ale to chyba jedna z niewielu "muzycznych" opowieści, w których może i mówi się o odkrywaniu miłości, ale raczej jest to miłość do nas samych. "Zacznijmy od nowa" będzie idealnym filmem dla wszystkich, którzy np. niedawno się rozstali.

Z łatwością będziecie mogli utożsamić się z główną bohaterką i może tak jak ona odkryjecie, że świat nie kończy się na miłości i czasem warto zrobić coś dla siebie. To taki "feel good movie", który w przeciwieństwie do pozostałych nie sprawi, że będziecie uważali, że związki to tylko cierpienie.

Tego się pewnie nie spodziewaliście! No ale przecież nie tylko związkami człowiek żyje, prawda? Walentynki to też dobry moment na poszukiwanie swojej niezależności i siły. A jeśli można to zrobić, oglądając bajkę Disneya, to zdanie: "Idealny seans na walentynki nie istni…" kończy się bardzo szybko.

Wracając jednak do związków, mamy też coś dla wszystkich, którzy chcieliby zmiksować rozpadający się związek z thrillerem. Okazuje się (szok), że za rozpad związku odpowiadają obie strony. W każdym razie fabuła przedstawia się tak, że mężowi znika żona, a on szybko staje się podejrzanym.

Oczywiście nic nie jest tu takie, jak się wydaje, możecie liczyć na wiele zwrotów akcji, a jeśli znacie inne filmy Davida Finchera, to wiecie, że to będzie też po prostu bardzo dobry seans. Gdybyście więc w walentynki potrzebowali trochę emocji, to "Zaginiona dziewczyna" będzie dobrym wyjściem.