Warszawiacy pokazali "klasę"? "Ci ludzie mają jakiś kompleks wyższości".

W Polsce doskonale widać postępującą urbanizację. Młodzi ciągną do dużych miast: za studiami, rozrywką, przyjaciółmi, partnerami czy oczywiście pracą. Być może w średnim wieku tendencja się odwraca i bardziej niż niewielka odległość do studyjnego kina czy ulubionej kawiarni z kawą speciality, liczy się bliskość natury i cisza.

Migracja do miast wojewódzkich czy nawet do samej stolicy jest naturalna dla Gen Z i otwiera zdecydowanie więcej możliwości. Nowe znajomości, nowe doświadczenia: krótko mówiąc, nowe życie. Warszawa jest jednym z najpopularniejszych celów - nawet jeśli po pięciu latach studiów ktoś decyduje się wrócić, bo ceny mieszkań za metr przytłaczają, to pewien epizod został odhaczony.

Warszawa jest miastem, w którym panuje największa wielokulturowość w Polsce. Studenci z całego świata, pracownicy z zagranicy, ludzie z kraju, którzy układają sobie życie na nowo. Ten stan rzeczy nie pasuje jednak... samym warszawiakom. Mieszkańcom stolicy ulało się pod postem na fanpage'u Warszawa Moje Miasto.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na jednym z lokalnych portali pojawił się artykuł o tym, że ulice stolicy opustoszały w okresie świątecznym. Zrozumiałe: ciasto samo się nie upiecze, jajka do święconki same się nie pomalują, a sporo osób po prostu wyjeżdża na święta. Dla niektórych to jeden z nielicznych okresów, kiedy widzą się z rodziną.

Komentarze pod postem nie zawiodły. Rozpoczął się tam prawdziwy festiwal niechęci wobec - nazwijmy ich - napływowych warszawiaków.

"Warszawa bez słoików" - głosi pierwszy komentarz, który został polubiony prawie 300 razy. "Zielona Warszawa wyjechała" - wtóruje kolejna osoba. "I wtedy właśnie prawdziwy warszawiak może w spokoju kochać swoje miasto" - dodaje inna internautka.

Co znaczy "prawdziwy warszawiak" nie zostało sprecyzowane. Czy wystarczy urodzić się w Warszawie? Czy trzeba udokumentować swoje pochodzenie do kilku pokoleń wstecz? Jeśli tak, to do ilu? Czy należy posiadać w stolicy jedno własnościowe mieszkanie, czy może całą kamienicę? A może grunty ziemskie nie są do tego niezbędne? Tyle pytań w kwestii ustalania tożsamości, ale żadnych odpowiedzi...

"Wyjechali do siebie, na wieś oraz do innych miejscowości", "Kocham ten stan spustoszenia. Wreszcie swobodnie można delektować się swoim miastem", "'Warszawiacy' pojechali w rodzinne strony. Zostali prawdziwi warszawiacy", "Wyjechali do siebie po słoiki. Warszawa wyjechała na święta tam, skąd przyjechała" - przepychają się w komentarzach mieszkańcy stolicy - najwyraźniej z dziada pradziada. Precz z neowarszawiakami!

"[...] Warszawa dla niektórych ludzi to inne państwo", "Kto im powie, że gdyby nie 'słoiki', to Warszawy by już raczej nie było?" "Ale że aż taka nienawiść do ludzi, co przeprowadzili się do Warszawki XDDD".

Jako napływowy mieszkaniec Warszawy - z całego sera za nic nie przepraszam. Święta spędzam w rodzinnym domu, do stolicy wracam wkrótce, pewnie ze słoikiem wege żurku na paście miso z boczniakami i kawałkiem pistacjowego sernika baskijskiego. Nowomodne tradycje dotarły już nawet na prowincję... A może to właśnie "słoiki" są odpowiedzialne za przeniesienie ich do Warszawy?!