Tommy Cash jedzie na Eurowizję! Kiedyś rapował z Quebo, teraz reprezentuje Estonię

Konkurs Piosenki Eurowizji albo się kocha, albo nienawidzi. Nie ma nic pomiędzy, jednak rokrocznie budzi on ogromne emocje i tyle samo pytań. Dlaczego w europejskim konkursie startuje Australia? Czemu reprezentanci danego kraju pochodzą z zupełnie innego państwa? Jakim cudem polską piosenkę pisali szwedzcy autorzy? To tylko niektóre z zagwozdek, które mają początkujący fani Eurowizji. Starzy wyjadacze za to doskonale wiedzą, czego mogą się spodziewać. Kampu, kiczu, splendoru. Niekoniecznie w tej kolejności.

W tym roku Polskę na Eurowizji będzie reprezentować Justyna Steczkowska z utworem "Gaja", co jasno dowodzi - nie trzeba być debiutantem, aby zaprezentować się przed całą Europą. Na konkursie występowały już takie gwiazdy jak m.in. The Rasmus, Olly Alexander, Mahmood czy Loreen - o ugruntowanej pozycji w swoich państwach, ale także na świecie. W tym roku do tego grona dołącza także Tommy Cash - raper i artysta konceptualny, który na Eurowizji 2025 będzie twarzą Estonii.

Tomek Pieniążek miał z Polską sporo przecinek - a tu collabo z Matą, tu z Quebonafide; poszliśmy w internacjonalne klimaty. Tommy Cash zdecydowanie ma vibe wpisujący się w estetykę Eurowizji. Dziwaczny. Nie do końca zrozumiały. Troszkę silly. "Espresso Macchiato" nie jest jego najlepszą piosenką - już dużo większym bopem byłoby "UNTZ UNTZ", lecz co do występu na żywo... można mieć przynajmniej spore oczekiwania. Aspekt wizualny koncertów Tommy'ego Casha, które w dużej mierze opierają się na koncepcie i performansie nierzadko gra pierwsze skrzypce, więc... Zdecydowanie będzie to COŚ.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo