Przyleciał helikopterem na własny pogrzeb. Reakcja bliskich bezcenna
Śmierć bliskiej osoby jest trudnym momentem w życiu każdego człowieka. Na pogrzebie opłakujemy oraz wspominamy miłe chwile ze zmarłym. Z pewnością nie myślimy wtedy, że zmarły zaraz stanie obok nas. Przekonała się o tym pewna rodzina z Belgii.
David Baerten jest 45-letnim mieszkańcem Belgii. W ostatnich tygodniach mężczyzna stracił kontakt z dalszymi krewnymi. Postanowił zrobić rodzinie nietypowy żart, aby, jak sam twierdzi, dać życiową lekcję.
Podobne
- Zmarł w trakcie jedzenia owoców morza. Szokująca potrawa zabija
- Naga kobieta na pogrzebie. Depilowała się na oczach żałobników
- Z pogrzebu zrobiła show. Kocie ruchy oburzyły żałobników
- Uznali ją za martwą... po raz drugi. Historia jak z horroru
- Synowie spełnili ostatnie życzenie ojca. W zadaniu pomogła im farba
45-latek chciał przekonać się, komu tak naprawdę na nim zależy. Wymyślił, że sfinguje własną śmierć, a potem pojawi się na pogrzebie. O całym planie powiedział żonie oraz dzieciom, a ci mieli powiadomić krewnych o śmierci Davida.
Sfingował własną śmierć. Wszystko nagrał na TikToka
Aby uwiarygodnić historię, jedna z córek mężczyzny opublikowała w mediach społecznościowych post o "zmarłym" ojcu.
"Spoczywaj w pokoju tatusiu. Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe? Dlaczego ty? Miałeś zostać dziadkiem, przed tobą było jeszcze całe życie. Kochamy cię! Nigdy cię nie zapomnimy" - napisała dziewczynka w internecie.
Pogrzeb mężczyzny miał odbyć się w weekend 10-11 czerwca 2023 r. w mieście Liege (Belgia). Podczas ceremonii żałobnicy zauważyli na niebie helikopter, który wylądował na pobliskiej polanie.
Ku zdziwieniu osób zgromadzonych na miejscu pogrzebu, z wnętrza maszyny wysiadł 45-latek. Na widok mężczyzny część bliskich pobiegła w jego kierunku, a inni stali zdezorientowani.
"Chciałem dać wam życiową lekcję"
David przyznał później, że w ten sposób chciał dać bliskim życiową lekcję.
- Wszyscy się od siebie oddaliliśmy, praktycznie się nie widujemy. Dlatego chciałem dać im lekcję życia i pokazać, że nie należy czekać, aż ktoś umrze, aby się z nimi spotkać - wytłumaczył mężczyzna cytowany przez polsatnews.pl
Internautom nie spodobał się jednak pomysł Davida. Wielu użytkowników uznało go za żałosny i zbyt okrutny. 45-latek twierdzi jednak, że przekonał się, komu naprawdę na nim zależy. Dodatkowo podkreślił w rozmowie cytowanej przez polsatnews.pl, że nawet osoby, które nie pojawiły się na pogrzebie, nawiązały z nim kontakt.
- Ci, którzy nie przyszli, skontaktowali się ze mną, aby się spotkać. Więc w pewnym sensie wygrałem - podsumował David cytowany przez polsatnews.pl
źródło: polsatnews.pl
W temacie społeczeństwo
- Tampony z gąbki morskiej przejmują social media? Ginekolodzy biją na alarm
- Influencerzy wspierają program dla młodych. Pojawili się na gali podsumowującej "Godzinę dla MŁODYCH GŁÓW"
- Influencer zginął na oczach widzów. Tragiczny finał lotu Tang Feijiego
- Legalizacji nie będzie. Rząd przedstawił mocne stanowisko
Popularne
- "POLSKA GUROM" - Przemek Kucyk zgłasza się na Eurowizję. To jego topka polskiej (pop)kultury
- Nikita i Cameraboy rozstali się? Mocny statement krąży w sieci
- Nudna reklama Friza i Wersow. Recenzja "Friz & Wersow. Miłość w czasach online"
- Znamy cenę biletów na Doję Cat. Na miejsca przy samej scenie trzeba się wykosztować
- Wejdą nowe smaki Wojanków? Internet huczy od pogłosek
- Antyki, czyli kuchnia babci na TikToku. Wywiad z ikonicznym twórcą
- Lola Young odwołała trasę koncertową? Wszystko przez dramatyczny wypadek na scenie
- Julia Wieniawa - "Światłocienie" nudzą i bawią [RECENZJA]
- Louis Tomlinson wystąpi w Polsce. Fani krytykują wybór daty koncertu?