Najlepsza piosenka, jaką można puścić na pogrzebie? Chór wycisnął łzy z oczu

Pogrzeb to na tyle istotna sprawa, że podobnie jak w przypadku wesela, wybór odpowiedniej piosenki spędza sen z powiek organizatorom uroczystości. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni raczej do cnotliwego towarzyszenia komuś podczas ostatniej drogi, lecz czasy się zmieniają.

Zapewne coraz więcej osób byłoby skłonnych poprosić o swój ulubiony utwór niż dbać o konwenanse i odchodzić w akompaniamencie żałobnej pieśni. "Seksoholik" Żabsona może być kontrowersyjnym wyborem, lecz każdemu wedle gustu?

Goście tego konkretnego pogrzebu na pewno będą wspominać go już do końca życia. Żałobnicy oddawali cześć Bårdowi Ylvisåkerowi - komikowi i jednemu z twórców legendarnej piosenki "The Fox (What Does the Fox Say?)". Mężczyzna leżał wyeksponowany w otwartej trumnie, a w nogach miał ułożoną głowę lisa, by upamiętnić jedno ze swoich największych dokonań - viarlowy utwór, który nagrał razem ze swoim bratem Vegardem.

Nic więc dziwnego, że podczas jego pogrzebu soliści wraz z chórem zaprezentowali właśnie ten utwór. Interpretacja live "The Fox (What Does The Fox Say?)" wyciska łzy z oczu gości i trzeba to przyznać - jest naprawdę wzruszająca.

Inną kwestią jest fakt, że pogrzeb był wyłącznie ustawką, a obaj bracia Ylvisåker żyją, mają się dobrze i nawet prowadzą własny program w telewizji. Ceremonia pogrzebowa była wyłącznie artystycznym performancem. Nie zmienia to faktu, że podczas swojej ostatniej podróży warto postawić na utwór, który naprawdę się lubi.