Kulisy tragedii Liama Payne'a. Biały proszek, szkło i zapłakani fani

Liam Payne był brytyjskim piosenkarzem oraz dawnym członkiem One Direction - jednego z najpopularniejszych boysbandów na świecie. Zespół powstał w 2010 r. w programie "The X Factor". W 2016 r. artyści ogłosili przerwę od wspólnej kariery i już nigdy nie wrócili. Każdy z nich postanowił stworzyć solowy materiał.

Payne już po roku przerwy wydał debiutancki singiel "Strip That Down". Piosenka zdobyła dużą popularność. Pozytywny odbiór fanów sprawił, że piosenkarz postanowił wydać długogrający album. W 2019 r. światło dzienne ujrzała płyta "LP1".

Noc z 16 na 17 października była szczególnie trudna dla wszystkich bliskich oraz fanów Liama Payne'a. Mężczyzna stracił życie w konsekwencji upadku z trzeciego piętra hotelu. Do zdarzenia doszło w Buenos Aires. Piosenkarz miał przyjechać do Argentyny, aby obejrzeć koncert Nialla Horana - kolegi z byłego zespołu. Niestety jego wycieczka zakończyła się tragicznie.

Dzień Liama zaczął się w zupełności normlanie. Piosenkarz udostępnił kilka materiałów na Snapchacie. Jeden z nich było podpisane: "cudowny dzień w Argentynie". Niestety to, co działo się w późniejszych godzinach, było kompletnym przeciwieństwem słowa "cudowne". Artysta był bardzo głośny i nadpobudliwy. Jeden z pracowników hotelu miał powiadomić tamtejszą policję o "agresywnym mężczyźnie, który mógł być pod wpływem narkotyków lub alkoholu".

Agencja Reutera zdradziła, że pracownik hotelu miał prosić policję o "wysłanie kogoś", ponieważ jeden z gości "kiedy jest przytomny, niszczy cały pokój". Kilka chwil po komunikacie, Liam leżał już na hotelowym patio. W internecie pojawiły się zdjęcia pokoju, który rzekomo w napływie złości zdemolował piosenkarz. Na fotografii widać również biały proszek oraz alkohol. Wiadomość o tragedii szybko dotarła do mediów na całym świecie. Argentyńscy fani szybko przybyli na miejsce zdarzenia, aby godnie pożegnać idola. Zapłakani przynosili zdjęcia, świeczki oraz kwiaty.

Liam otwarcie mówił w wywiadach, że zmaga się z poważnym uzależnieniem. Piosenkarz nadużywał nielegalnych substancji oraz alkoholu. Pomimo kilku prób terapii oraz wsparcia bliskich, nie udało mu się wyjść z choroby.

Nagła śmierć artysty mocno wstrząsnęła jego bliskimi. Mężczyzna osierocił 7-letniego synka. Mimo że od kilku lat nie jest już w związku z mamą dziecka - Cheryl Cole - to maluch z pewnością odczuje stratę. Artysta obecnie spotykał się z influencerką Kate Cassidy. Kobieta jeszcze nie zabrała głosu w sprawie.