Hejterzy Jelly Frucika w natarciu. Straszne, co do niego pisali
Praca influencera, choć dla wielu wydaje się wymarzoną ścieżką kariery pełną darmowych produktów i sławy, często kryje mroczną stronę w postaci hejtu. Jelly Frucik opowiedział o skrajnych przejawach nienawiści, które dostaje on i jego rodzina.
Zawód influencera jest dla wielu osób wymarzoną ścieżką kariery. Elastyczny grafik, darmowe produkty, współprace z topowymi markami i ogromna społeczność fanów. Brzmi jak idealne życie, prawda? Tymczasem wielu ludzi nie dostrzega, co kryje się za viralowymi filmikami z TikToka i pięknymi zdjęciami na Instagramie. Bardzo często są to presja, nieustanne życie na pokaz i ogromna fala hejtu.
Podobne
- Ostra reakcja Caroline Derpieński. Uderzyła w Jelly Frucika
- Najjjka krytykuje Jelly Frucika. "Takie osoby demoralizują społeczeństwo"
- Crawly znów podbija TikToka. Pomysłami zatrzymał się w 2020 r.
- Kotolga i Tromba mieszkali w tej samej wsi. Pokazali słynne miejsce
- Nowy chłopak Julii Żugaj? Internauci wytypowali już nazwisko
Sporo na temat hejtu ma do powiedzenia Filip Nowak, znany w internecie jako Jelly Frucik. Wyróżnia on się nietypowym pomysłem, jak przyciągnąć tłumy widzów - wciela się w ekscentryczną, czasami wulgarną postać, która wypowiada kontrowersyjne poglądy i robi niebezpieczne wyzwania. Do historii przeszły próby zjedzenia kostki do jezmywarki czy pieczenie ciastek zakończone małym pożarem.
Hej na Jelly Frucika
Jelly Frucik wzbudza liczne kontrowersje. Jego styl bycia oraz sposób komunikacji zostały skrytykowane przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Organizacja oskarżyła go o promowanie treści mogących negatywnie wpływać na rozwój psychiczny dzieci i młodzieży. To jednak nie koniec problemów influencera. Filip mierzy się z ogromnym hejtem:
- Moja mama dostała na maila katalog trumien do wyboru. Zostało to wysłane na nasz adres domowy. Albo były też groźby, że ktoś obleje nas kwasem - mnie i moją mamę. Pisali też, że zrobią to mojemu dwuletniemu braciszkowi. Naprawdę tych gróźb była masa. Na szczęście żadna z nich się nie sprawdziła. No bo to, że jestem w sklepie i ktoś na przykład krzyknie: "Ped**!", to mnie takie coś nie rusza. Od dziecka byłem wyzywany, więc jest to trochę przykre, ale po prostu przyzwyczaiłem się do tego - powiedział Jelly Frucik w rozmowie z portalem Kozaczek.
Popularne
- Rosyjski youtuber przesadził z prankami. Policja nie miała litości
- Okulary z ChatGPT hakują szkoły. Czy uczniowie faktycznie z nich korzystają?
- Bambi nie potrafi śpiewać? Burza pod klipem z koncertu
- Kebab z żurkiem. Wielkanocny eksperyment zjesz tylko (?) w Toruniu
- Wściekły Justin Bieber krzyczy na paparazzi. "Wynoście się stąd"
- Disney nakręci "Camp Rock 3"? Oryginalna obsada czeka na telefon
- Marta Linkiewicz zawalczy w prawdziwych zawodach sportowych. Szok!
- Fausti i Bagi są razem? "To był jeden z piękniejszych momentów w moim życiu"
- Katy Perry poleci w kosmos. Kiedy wróci na Ziemię?