Cztery tony marihuany poszły z dymem. Policja nie miała żadnej litości

Palacze marihuany przeżywają pewnie niewyobrażalne katusze, myśląc o czterech tonach zioła, które poszły z dymem w Nowym Jorku. Burmistrz Eric Adams osobiście nadzorował zniszczenie nielegalnych ładunków sprzedawanych w sklepach, które nie posiadały uprawnień do rozprowadzania tzw. trawy.

Należy podkreślić, że w wielu miejscach marihuanę można nabyć zupełnie legalnie. Palenie dozwolone jest m.in. w Holandii, niedawno konopie zalegalizowano także w Niemczech. W Nowym Jorku posiadanie marihuany jest dozwolone od 2021 r. Dorośli mogą mieć przy sobie 3 uncje kwiatów lub pączków konopi bądź maksymalnie 24 gramy skoncentrowanej marihuany np. w postaci olejków. W Polsce legalizacja objęła wyłącznie medyczną marihuanę, która jest dostępna tylko na receptę.

Skoro w innych krajach konopie można kupić bez stresu, że policja zaraz każe wywracać kieszenie na drugą stronę, to gdzie to zrobić? W licencjonowanych sklepach, które mają pozwolenie na sprzedaż narkotyków. O tym, że lepiej nie bawić się w kolportaż marihuany bez licencji boleśnie przekonali się pośrednicy z Nowego Jorku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Eric Adams postanowił mieć czynny udział w pozbyciu się kontrabandy. Osobiście obsługiwał dźwig, by zniszczyć przechwyconą marihuanę. W wyniku interwencji w Nowym Jorku zamknięto aż tysiąc nielegalnych sklepów. To jednak kropla w morzu - wciąż działa tam ok. 4 tys. nieautoryzowanych punktów, w których można nabyć konopie. Adams podkreślił, że nieuregulowana przez państwo marihuana jest niebezpieczna z różnych względów: zaczynając od niewiadomego pochodzenia i składu surowca, kończąc na tym, że może trafić do rąk nieletnich.

Przejęta i zniszczona marihuana była warta 63 mln dolarów. Władze poinformowały, że produkty uboczne po spaleniu trawy będą wykorzystane jako źródło energii dla otaczającej społeczności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Źródło: nyc.gov