Airbnb z gwarancją twardego snu. Próbowali naciągnąć klientów

Erica M. wybrała się z dwiema koleżankami na urlop w Nebrasce. Kobiety wynajęły Airbnb z czterema łóżkami, ale jedna z przyjaciółek w ostatniej chwili odwołała wyjazd, z powodu opieki nad chorym dzieckiem. Jak się okazało, miała sporo szczęścia. Po przybyciu do wynajętego domu jej koleżanki odkryły, że jedno z łóżek nie jest tym, czym wydawało się na zdjęciach na portalu.

Po uniesieniu różowej kapy oczom zaskoczonych urlopowiczek ukazało się nie łóżko, a dwa rozkładane plastikowe stoliki. Erica nagrała film obrazujący "spryt" wynajmującego, który na TikToku zamieściła jej siostra, Kristen Downard. Filmik w zaledwie 24 godz. zyskał prawie dziewięć mln odsłon i wiele dogranych wersji komentujących przebiegłość oferty na Airbnb.

W obliczu dużej popularności nagrania Erica opublikowała na TikToku siostry wyjaśnienie, że na szczęście czwarte łóżko nie było finalnie potrzebne. Pokazała obserwatorom także inne "dziwne" rzeczy w wynajmowanym Airbnb. W "pokoju telewizyjnym" nie było żadnego telewizora, stały w nim za to dwie kamery na stojakach i maszyna do popcornu.

Downard napisała w komentarzu pod wiralowym wideo, że jej siostra nie będzie reklamować wynajmu. I to pomimo kilku innych dziwnych rzeczy, które znalazła, w tym mikro-zlewu i ziejącej dziury w pralni, która wydawała się prowadzić do "jakiegoś tunelu".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mimo że grupa nie złożyła formalnej skargi, Downard przekazała portalowi dailymail.com, że Airbnb skontaktowało się z nimi po tym, jak dwa filmy stały się wiralowe na TikToku. Poinformowała, że firma zwróciła im pełną kwotę zapłaconą za wynajem. Firma potwierdziła to w e-mailu do Daily Mail. Oba nagrania zostały usunięte z TikToka przez Downard.

Źródło: dailymail.com