Salt Wave Festival - moje 5 powodów [RELACJA]
Salt Wave Festival odbył się w pierwszym tygodniu sierpnia, a wspomnienia wciąż uparcie wracają. Nietrudno poczuć do Jastarni wyjątkowy pociąg.
Tydzień po Salt Wave chwyta mnie pofestiwalowa chandra i tym chętniej wspominam koncerty, plażę, morze i zatokę. Klimat imprezy wydłuża dwa dni jej trwania. Ten vibe... może to i klisza, ale za to ta najpiękniejsza, najbardziej nostalgiczna, ze starej cyfrówki albo analoga. Docenia się go tym bardziej, im więcej czasu minęło.
Podobne
- Orange Warsaw Festival ogłasza pierwszego headlinera
- Salt Wave Festival startuje w przyszły weekend. To coś dla fanów alternatywy
- FEST Festival ogłasza artystów. Polskich. Znowu
- Open'er Festival 2023: to ogłoszenie, które zadowoli wszystkich (serio)
- Harry Styles - to nie piszczące fanki były najgorsze [RELACJA]
Salt Wave za każdym razem daje poczucie, że wraca się do domu. Festiwal jest nieduży i bardzo przytulny, choć i tak da się na terenie narobić plus 20 tys. kroków i to lekko. Trzy sceny, w tym jedna na wodzie, food trucki i strefy partnerów zapewniają frajdę do białego rana. Największym highlightem tegorocznego Salt Wave Festival prócz koncertów (oczywiste) był dla mnie improwizowany konkurs rzutów do kosza. Zamiast tradycyjnego "21" zagraliśmy do siedmiu, ale turniej podbił adrenalinę. Nie przeszkadzało nawet to, że graliśmy w pelerynach przy siąpiącym deszczu. Takie uroki pogody nad Bałtykiem.
Dwie minuty z buta nad zatokę, relaks na plażce. Gdzie indziej można po koncercie usiąść z frytami nad wodą i podziwiać zachód słońca? Nie wiem, ale chętnie się dowiem. Tak czy inaczej, w swojej kategorii Salt Wave jest bezkonkurencyjny. Muzycznie: typuje czarne konie, klimatycznie: po prostu oddaje. Nigdzie indziej nie jest tak swojsko, a jednocześnie inkluzywnie brzmieniowo.
Poniżej przedstawiam 5 powodów, dla których warto doświadczyć Salt Wave Festival. Doświadczyć, bo to jednak coś więcej niż tylko być, pojechać czy zobaczyć.
#1 Będziesz mógł się chwalić, że byłxś na Salt Wave Festival, zanim zrobił się popularny
Nic tak nie podbija poczucia własnej wartości, jak przynależność do małej, ekskluzywnej grupy. Na przykład - grona osób, które jeżdżą na festiwal już od pierwszych edycji. Znasz rozkład terenu jak własną kieszeń, wiesz którędy nad morze, a którędy nad zatokę i kiedy są najpiękniejsze zachody słońca. Możesz śmiało robić za lokalnego przewodnika, przerobiłeś już wszystkie atrakcje i zostało ci już tylko chillowanie bomby i chełpienie się odkryciem Salt Wave Festival przed jego mainstreamowymi czasami.
#2 Namówisz przyjaciół, żeby pojechali razem z tobą i będziesz czuć satysfakcję za każdym razem, kiedy będziecie wracać na Salt Wave
Jedno z najlepszych uczuć - kiedy ktoś przesłucha piosenkę albo obejrzy serial, który mu poleciłxś i naprawdę się wkręci. Boost endorfin na maksa, bo nie tylko twoja rekomendacja się sprawdziła, ale masz też osobę, z którą bez przeszkód możesz maniaczyć. Podobnie jest z wyjazdem na festiwal. Namówisz opornych ziomków, którzy tak się opiją klimatem (lub słoną wodą), że przy okazji następnej edycji festiwalu, to tobie będą przypominać o zakupie biletów - myślę, że mamy wielki sukces. Nie dasz im zapomnieć, dzięki komu poznali Salt Wave.
#3 Za jednym zamachem zaliczysz festiwal i prawdziwe polskie wakajki
Sprawa wbrew pozorom nie jest taka oczywista. Salt Wave Festival odbywa się w sierpniu w Jastarni - niedaleko Chałup, między Władysławowem a Helem. Nie istnieje miejsce bardziej oddające wakacji nad Bałtykiem niż to. Z jednej strony morze, z drugiej (dla ciepłolubnych i miłośników surfingu we wszystkich jego odmianach) zatoka. Do centrum przyjemny spacerek, a tam gofry, świderki, magnesy i gęsie pipy w różnych rozmiarach. Polskie obiadki, tradycyjne smażalnie, ale znajdzie się też pizza neapoletana dla tych, którzy przywykli do fancy karmienia w standardach dużych miast. Największy plus oprócz nostalgii polishcore'u? Wszędzie jest blisko (i da się dojechać pociągiem!).
#4 Poznasz nową muzykę
Jednym z największych uroków festiwali w ogóle jest odkrywanie nowej muzyki. Salt Wave Festival sprawia, że dzieje się to totalnie niezależnie i zupełnie machinalnie. A skład w Jastarni zawsze jest solidny, obudowany w polskie gwiazdy z pierwszego i drugiego frontu, wykończony nieoczywistymi, offowymi artystami z zagranicy. To idealne miejsce na muzyczną eksplorację bez spiny, zwłaszcza, jeśli jarają cię elektroniczno-alternatywne klimaty.
Crooked Colours - Feel It (Official Visualizer)
#5 Będziesz uczestniczyć w imprezie, jakiej nie przeżył nikt (poza festiwalowiczami na Salt Wave)
Wrzucanie elektroniki do worka "techno" zapewne obrazi wiele osób, ale za to impreza techno na plaży brzmi totalnie cool - po prostu jak coś, co aż głupio przegapić. Tuptać można w ramach leniwego piątku przy zachodzącym słońcu, ale można też imprezować w nocy przy świetle neonu, reflektorów i klimatycznych lampek. Scena na wodzie, parkiet na plaży - czego chcieć więcej?
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół