Druga gala Clout MMA. Lexy Chaplin znowu przeprasza
W sobotę 28 października odbyła się druga edycja Clout MMA. Organizatorzy nie mają powodów do zadowolenia. Lexy Chaplin znowu musiała przepraszać internautów.
W sobotę 28 października miała miejsce druga edycja Clout MMA. Po pierwszej mocno nieudanej gali, widzowie liczyli, że organizatorzy staną na wysokości zadania. Niestety, stream nie działał, zawieszał się, ciął. Internauci nie zostawili na Lexy Chaplin suchej nitki.
Lexy Chaplin przeprasza widzów za Clout MMA
Większość internautów była pewna, że druga edycja Clout MMA odbędzie się bez problemów. Liczono, że organizatorzy wyciągną wnioski z błędów, które popełnili, a stream będzie działał bez zarzutów. Niestety, nic się nie udało, a media społecznościowe wrzały z niezadowolenia.
Lexy Chaplin odniosła się do złości obserwatorów na Instagramie. Napisała krótką wiadomość do internautów. Zapewniała, że była pewna, że wszystko się uda, a ludzie nie będą mieli problemów z oglądaniem walk podczas gali.
"Przepraszam, nawet nie wiem co napisać, po prostu przepraszam. Od trzech miesięcy pracowaliśmy nad ppv, gwarantowano mi do samego końca, że nie ma najmniejszej szansy na jakąkolwiek atrakcję" - napisała Lexy.
W komentarzach pod zdjęciami Lexy na Instagramie wciąż pojawiają się negatywne komentarze. Niektórzy internauci sugerują nawet pozew zbiorowy przeciwko organizatorom gali.
Popularne
- Natalia Magical założyła niebieską platformę. Ile kosztuje miesięczny dostęp?
- Zbanowali ją z niebieskiej platformy. "Dwa tysiące obcych. Bez żadnych limitów"
- Cameraboy oburzony niebieską platformą Natalii? "Magical jest hipokrytą"
- Daniel Magical dostał bana na kicku. Już nie wróci na platformę?
- Edzio Rap drugi raz wbił na O'Block. Nawinął z lokalsami (i przeżył)
- Jak smakuje nowy zestaw w KFC "Squid Game"? "Cena jest mega wysoka"
- Young Leosia i Kacper Błoński mają "dziecko". Ich wspólne lody już w sklepach
- Naruciak chce konfrontacji z Gonciarzem. "Nie jestem w pozycji do stawiania warunków"
- Żenujący wpis Amadeusza Ferrariego o Natsu. Przekroczył granicę?