Buddzie grozi deportacja do Polski? Prawnik rozwiewa wątpliwości

Media obiegła informacja o tym, że Budda został zatrzymany w USA. W sieci krąży zdjęcie youtubera wykonane w policyjnym areszcie. Do zatrzymania doszło podczas wydarzenia motoryzacyjnego, w którym Budda brał udział. Youtuber nie był jedyną osobą, która trafiła do aresztu.

Sprawą zainteresował się polski konsulat, monitorując sytuację youtubera oraz kontaktując się z władzami amerykańskimi. W mediach pojawiły się doniesienia o możliwej ekstradycji Buddy do Polski, gdzie toczy się wobec niego śledztwo dotyczące zarzutów o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i nielegalne gry hazardowe.

Wątpliwości na temat dalszych losów Buddy rozwiał jego prawnik. Poinformował on, że Budda przebywa w USA legalnie, bo prokuratura uchyliła zakaz opuszczania kraju. Zatrzymanie przez amerykańską policję miało związek z "paleniem gumy", a youtuber wyszedł już z aresztu po wpłaceniu niewielkiej kaucji:

"W związku z ostatnimi wydarzeniami, dotyczącymi zatrzymania Kamila Labuddy na terenie USA, wskazać należy, że w przestrzeni publicznej pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji z tym związanych. Kamil Labudda, w związku z uchyleniem przez Prokuraturę zakazu opuszczania kraju, przebywa w USA legalnie. Wczorajsze zdarzenie wiązało się z udziałem w zlocie motoryzacyjnym, zaś zatrzymanie stanowiło konsekwencję wykroczenia drogowego, tzw. palenia gumy - zatrzymanych zostało łącznie pięć osób (wszystkie opuściły areszt). Kamil Labudda wpłacił 1000 USD kaucji i nie grozi mu deportacja do Polski. Jestem w bieżącym kontakcie z moim mocodawcą Kamilem Labuddą" - czytamy w oświadczeniu dr. Mateusza Mickiewicza.