Ze smartfonowym zombie nie warto walczyć. Lepiej kupić mu trzecie oko

Koreańczyk zauważył problem i wymyślił rozwiązanie. Problemem są młode osoby nazywane "smartfonowymi zombie". Chodzi o przechodniów, którzy są tak bardzo pochłonięci wgapianiem się w ekran telefonu i życiem wirtualnym, że nie widzą, co dzieje się w świecie rzeczywistym wokół nich. Stanowią niebezpieczeństwo dla rowerzystów, kierowców i innych spacerowiczów.

Paeng Min-wook, student studiów podyplomowych związanych z projektowaniem przemysłowym, wymyślił i wykonał urządzenie, które nazwał "trzecim okiem". Jak działa wynalazek? Kamera znajdująca się na czole człowieka wykrywa przeszkody, które pojawiają się przed smartfonowym zombie i ostrzega go przed potencjalnym zagrożeniem, np. śmietnikiem, słupem lub innym przechodniem.

Wynalazek Koreańczyka wykorzystuje dwa czujniki. Jeden, żyroskopowy czujnik, mierzy kąt nachylenia szyi użytkownika – kiedy "zombie" zgina głowę, czujnik się aktywuje. Drugi, ultradźwiękowy czujnik oblicza odległość między robotycznym okiem a wszelkimi przeszkodami. Jeśli człowiek znajdzie się w odległości metra lub dwóch od przeszkody, "trzecie oko" ostrzeże go za pomocą sygnału dźwiękowego.

Wynalazca przetestował "trzecie oko", wybierając się na spacer po Seulu, czym przyciągnął uwagę przechodniów. – Wygląda jak kosmita z okiem na czole – powiedział jeden ze świadków pokazu dla agencji Reuters.

Niestety, "trzecie oko" nie wejdzie do masowej produkcji, ponieważ Paeng Min-wook wykonał je w celach satyrycznych. Chce, aby "smartfonowe zombie" potraktowały projekt jako ostrzeżenie.