To pies czy potwór? Zwiastun nowego filmu o Cliffordzie wywołuje traumę

– Możecie w to nie wierzyć, ale na każdym kroku otacza nas magia – twierdzi narrator na początku zwiastuna filmu 'Clifford: wielki czerwony pies". No i ja bez ogródek przyznam, że w żadną magię nie wierzę. Na pewno nie po tym, jak Paramount Pictures zniszczył moje wspomnienia z dzieciństwa, zajawiając w dwuminutowym trailerze, jak wygląda wygenerowany komputerowo Clifford. Spoiler: fatalnie.

W zwiastunie filmu aktorskiego Clifford sprawia takie wrażenie, jakby uciekł z laboratorium, gdzie testowano na nim eksperymentalne gatunki drożdży. Sceny z jego udziałem są przerażające. Zwierzę ma tępy wyraz twarzy, zachowuje się nieobliczalnie, rzuca swoimi opiekunami po ścianach, zrywa się ze smyczy i sieje popłoch w Central Parku. Serio, z takim potworem powinno się rozprawić wojsko.

Że jest to dzieło, które będzie do Was powracać w koszmarach! Tak, wydaję opinię po obejrzeniu dwuminutowego zwiastuna, bo to jest potwarz. No a poza tym to akcja filmu rozgrywać się będzie w Nowym Jorku. Clifford zamieszka w apartamencie w sercu metropolii, co prawdziwym fanom tego bohatera (a nie jakimś sezonowcom) powinno zapalić lampkę z literami WTF.

Zapamiętajcie, że odpowiedzialnym za tę tragedię jest Jordan Kerner. Powtórzę. JORDAN KERNER. Tego pana możecie znać ze "Smerfów", "Smerfów 2" albo "Smerfów: Poszukiwaczy zaginionej wioski". W rolę Emily Elizabeth, opiekunki psa, wcieliła się Darby Camp ("Wielkie kłamstewka"), a wujka dziewczynki zagrał komik, Jack Whitehall. Film ma się pojawić w polskich kinach od 3 grudnia 2021 roku.

No dobra. To teraz wrzucę Wam zwiastun filmu "Clifford: wielki czerwony pies", a następnie fragment jedynej prawilnej wersji Clifforda. I spróbujcie tylko napisać w komentarzach, że wygenerowany komputerowo pies wygląda ładniej, to skontaktuję się z Billem Gatesem, żeby Was odłączył z symulacji.