PS5: pierwsze wrażenia po kilkunastu godzinach grania

Pomimo wielu tekstów, które mogłyby wskazywać na moje przywiązanie do zielonej części galaktyki, w kwestii next-gena mój wybór padł na PS5. Mimo wszystko Sony mnie przekonało - może dlatego, że początek naszej historii sięga jeszcze pierwszego rzutu PS3 w Polsce? Ale to temat na inny artykuł. 

Egzemplarz PS5 udało mi się dorwać fizycznie kilkanaście godzin przed oficjalną premierą, ale nie będę za dużo o tym pisać. Wspomnę tylko, że kosztowało mnie to trochę jeżdżenia po mieście i kilka telefonów na infolinię firmy kurierskiej. Oczywiście miałem też pre-ordera złożonego jeszcze we wrześniu.

Udało się! I powiem Wam wszystko to, co poczułem podczas premiery najnowszej konsoli Sony. A jest tego trochę, bo mimo wszystko Sony jednak się postarało. Może nie była to najlepsza premiera, ale przynajmniej nie była wtopą na początku, jak PlayStation 3*.

Choć idealnie nie jest - w PS5 mamy: brak dostępnych konsol, brak wspierania 1440p, brak rozszerzalnej pamięci za pomocą slotu M.2 na premierze, brak… jest tego trochę. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj.

*kolejny tekst w drodze!

Jednak odstawiając przeciwności losu na bok, nowa generacja prezentuje się okazale… i jest duża. W sensie, PS5 jest ogromne.

Postawione obok monitora 28 cali, potrafi przytłoczyć ów monitor. Sama konsola, rajuśku. To jest naprawdę smukły kloc! Wygląda niesamowicie, ale nie wiem, czy będzie pasować do wszystkich mieszkań.

Jednak patrząc z drugiej strony, przynajmniej będzie się wyróżniać. Na konsolę potrzeba naprawdę dużo miejsca, ale Sony zadbało o to, aby dodać podstawkę za darmo. Tak, w każdym pudełku znajdziecie także specjalną podstawkę, która pozwoli Wam bez problemu postawić konsolę pionowo i poziomo. 

Iii? 

Ano, jest to miły dodatek. Coś jak silikonowe etui dodawane do różnorakich Xiaomi czy OnePlusów. Na pewno warto z tego skorzystać. Tak samo jak z Kolekcji PS Plus, która pozwala każdemu abonentowi PS Plusa na PS5 pobrać za darmo naprawdę duży zestaw gier z PS4, w tym m.in. God of War czy inFamous: Second Son.

Jest to świetny zestaw, może nie tak dobry, jak Game Pass, jednak cały czas —super ruch Sony. 

Wait, nic o rozpakowaniu? 

Nah, nie mieliśmy nic specjalnego w pudełku. Może oprócz dużej ilości folii oraz kabli wiązanych prawdopodobnie materiałami pochodzącymi z recyklingu. Ale nie dam sobie ręki uciąć za to.

Będę brutalnie szczery: ostatnia generacja upłynęła dla mnie pod banderą Xboxa. Posiadałem kilka PS4, ale to zielona krew (Hulka?) płynęła w moich żyłach. Szczerze? Przez jedną serię: Forzę. Przyznam też, przy PS4 bawiłem się zawsze świetnie, chociaż trochę gier mnie ominęło. W tym God of War, którego niestety tylko oglądałem na YouTube.

A pewnie jest wiele osób takich jak ja. W sensie osób, które odpuściły ostatnią generację konsol Sony na rzecz Xboxa lub po prostu dobrego komputera z grami z Xboxa. A PS5 jest swoistą szansą na odkupienie swoich win… czy po ludzku, zagranie w świetne gry.

A tym obecnie jest PS5: świetną konsolą do grania w gry z last-genów.

I żeby nie było, nowe gry także są. Jednak Spider-Man: Miles Morales czy Sackboy: A Big Adventure to mniejsze gry, a nie system-sellery. Nie miałem niestety jeszcze szansy zagrać w większe gry od Ubisoftu (wierzę, że #Watchdogsnieuczy teraz) ani w Demon’s Souls. Jednak cały czas są to pojedyncze tytuły.

Pewnie tam samo jak w przypadku PS4, PlayStation 5 będzie potrzebować chwili, aby się rozkręcić. I patrząc na zielony obóz, pełne przeniesienie się na next-geny potrwa chwilę. Aby w pełni korzystać z możliwości PS5, gracze prawdopodobnie będą musieli poczekać do 2022.

Jednak to będzie tego warte, ponieważ ta generacja jest bardzo obiecująca. Szczególnie jeżeli chodzi o tytuły dostępne do grania na premierę. Bo tak, gier "tylko" na PS5 jest mało.

Gier z PS4, które są kompatybilne na PS5, jest niesamowicie dużo. Wymienione wyżej God of War, The Last of Us: Part 2 czy nawet Ghost of Tsushima to gry, w które warto zagrać na nowym plejaku. Szczególnie jeżeli nie mieliśmy do czynienia z nimi na last-genie. Ja z tej wstecznej kompatybilności jestem niesamowicie zadowolony.

Każdy posiadacz PS5 z PS Plusem otrzyma dostęp do Kolekcji PS Plus, gdzie do odebrania za darmo mamy naprawdę dużo dobrych gier. W tym God of War, jedynka The Last of Us** czy Ratchet z 2016 roku.

**Czaicie: remaster gry z PS3 cały czas daje radę!

Pad, w sensie kontroler. Nie myślałem o tym, jak triggery mogą zmienić odczucia z gier. A jest to ogromna zmiana, pozwala bardziej wczuć się w grę. Korzystanie z jakichkolwiek przedmiotów, bujanie się na pnączach czy strzelanie - wszystko to będzie czuć.

Przyciski L2/R2 teraz stawiają nam opór pod palcami. Ergo, pad może symulować np. ciężar broni poprzez zwiększenie oporu, który musimy przezwyciężyć, aby wcisnąć ów trigger. 

Która gra powinna zostać odpalona na nowym PS5 jako pierwsza? To proste: 

Nie żartuję: to jest najlepsza darmowa gra w dziejach darmowych gier, może od czasów Snejka z kostki brukowej na Nokii 3310. Przejście tej gry zajmie wam około 2-4 godziny. W tym czasie doświadczycie masy smaczków związanych z historią PlayStation, jak i poznacie nowości PS5. Wszystko to w postaci świetnego platformera.

To były pierwsze wrażenia i pierwsze słowa, które chciałem przekazać o PS5. Jeżeli macie jakieś pytania związane z samą konsolą, jak wygląda opakowanie dla konsumenta z Polski czy cokolwiek — piszcie!