Penis Tromby widoczny na filmie Mini Majka. Ktoś SKOPAŁ montaż…

Ekipa Friza jest znana ze swojego świetnego montażu. Przy ogromnej ilości materiału montażyści uwijają się perfekcyjnie z dodawaniem najróżniejszych smaczków, memów czy efektów dźwiękowych.

Czasem coś nie wychodzi. Montażysta nie zauważy elementu, który miał zostać zmieniony. Potem nikt tego nie wyłapie przed wydaniem - i tak coś, co nie miało ujrzeć światła dziennego, trafia na YouTube.

Dzisiejsza sytuacja nie jest niczym nowym dla Ekipy. Już podczas projektu "Twoje 5 Minut!" zamiast cenzury na sokach Tymbark pojawiła się jedynie adnotacja o cenzurze na owe soki. Było śmiesznie, nikt nie ucierpiał i nikomu to nie zaszkodziło. Teraz jednak… coś nie wyszło.

Najnowszy film Mini Majka pt. "KUPUJE EKIPIE PREZENTY NA LITERĘ ICH IMIENIA" jest prosty, lekki i ciekawy. Ot, Majkel kupuje różne prezenty członkom Ekipy. Wujek Łuki dostał łyżkę (bo na imię Łukasz, doh), Murcix dostała misia, a Tromba… cóż.

Tutaj prezent nie jest istotny, ponieważ liczy się to, co zapomnieli zmienić montażyści. Od 10 minuty filmu mamy scenę z Trombą pod prysznicem. Wszystko byłoby super - jego ciało zostało zasłonięte przez kwiaty, ale… ktoś zapomniał o odbiciu.

Odbiciu nagiego Tromby... W tym momencie na filmie spora część ekranu została zamazana.

Dosłownie wszystko, co jest tak ogromną wpadką montażystów… że geez. Tak, w odbiciu widać było nagiego Trombę wraz z jego penisem (obviously).

Cenzura jest od nas. Film pierwotnie nie miał żadnych pikseli ani blura.

Z założenia całe wejście Mini Majka miało być komiczne - że haha, ziomek pod prysznicem, beka. No ale coś nie pykło, bo pokazanie kompletnie gołego faceta to a) naruszenie zasad YouTube b) trochę słabe dla samego Tromby?

You had one job. To był prawdopodobnie jedyny moment w filmie, gdzie trzeba było zrobić coś więcej, aniżeli standardowy montaż. I co? Pstro. Ale odcinek, poza jedną ogromną wpadką, wyszedł całkiem miło.