Najbardziej przehajpowane gry. Oby Cyberpunk nie dołączył do tej listy

Historia zna przypadki, gdy emocje podsycano do tego stopnia, że mogło je przebić tylko rozczarowanie towarzyszące rozgrywce. A te sześć przykładów dobitnie pokazuje, że rozczarować graczy wcale nie jest trudno.

Duke Nukem Forever

Gra, która powstawała 15 lat. Towarzyszyło jej tyle szumu i żartów, że głowa mała. W dniu premiery, 10.06.2011, nikt też nie wiedział dokładnie, czego się spodziewać po tytule, który przechodził masę zmian.

Niestety, gra okazała się średnim FPS-em z kiepskim (wręcz klozetowym według niektórych) humorem i tylko wystarczającą grafiką. Tytuł został zmiażdżony w mediach i do tej pory nie otrzymaliśmy jego kontynuacji.

Watch Dogs

"Watch Dogs uczy", czyli slogan z kanału Tomasza Drabika, znanego szerzej jako quaz. Wszystko zaczęło się od pamiętnego pokazu na E3 w 2012 roku. Wtedy kompletnie nowe IP Ubisoftu zostało ujawnione właśnie jako Watch Dogs.

Graficznie podczas prezentacji tytuł zwalał z nóg każdego - w tamtym czasie trudno było znaleźć coś, co wyglądało lepiej. Także możliwości, jakie oferowała gra, były unikatowe.

Niestety, bańka hype'u powoli pękała. Podczas premiery tytuł okazał się dużym rozczarowaniem. Nie była (ani nie jest) to zła gra, jednak wszyscy oczekiwali czegoś niesamowitego. Okazało się jednak, że Watch Dogs wygląda tylko "okej". A to nie spodobało się graczom.

Crackdown 3

Terry Crews jako twarz gry, kontynuacja solidnej serii i bardzo duży hype — co mogło pójść nie tak? Wychodzi na to, że wszystko.

Zacznijmy od tego, że premiera gry była przekładana kilkanaście razy. Nie było to najlepsze dla tytułu, ponieważ z każdym miesiącem oczekiwania fanów rosły. Pierwotnie Crackdown 3 miał wyjść w 2016 roku, a nastąpiło to dopiero 3 lata później. Na domiar złego recenzje były przytłaczające - obecnie średnia z recenzji tytułu na portalu Metacritic wynosi 60/100.

Jeszcze bardziej boli średnia graczy, która wynosi tylko 4.2/10. To mógł być świetny tytuł, ale wyszedł mocny średniak.

No Man’s Sky

Od najbardziej oczekiwanej gry, poprzez jedno z największych rozczarowań, do bardzo solidnej gry. Historia tytułu, który został okrzyknięty najciekawszą grą w historii, jest bardzo długa. Oto jej streszczenie:

1. Gra została zapowiedziana w 2014 roku na E3 Sony
2. Została wypuszczona w 2016 roku w bardzo kiepskim stanie — była wręcz klapą
3. W 2019 gracze otrzymali ogromną aktualizację, która sprawiła, że No Man’s Sky stało się przyzwoitą grą

W takim razie w czym problem? Po pierwszej premierze gra była zła — i to zapamiętali gracze. Stan gry z 2016 roku w żaden sposób nie oddawał tego, co przedstawiały pierwsze trailery. I nie zachęcał, by dać tytułowi drugą szansę.

Mass Effect: Andromeda

Po legendarnej trylogii Mass Effect, Andromeda miała bardzo dużo do udowodnienia. Odejście wydarzeń z nowej części od tych z ME3 o prawie 700 lat było dość odważną decyzją, więc gracze byli tym bardziej podjarani. Szczególnie, że pomiędzy ostatnią grą z trylogii a Andromedą minęło 5 lat.

Na nieszczęście twórców dużo się zmieniło przez ten czas, szczególnie w sferze technologicznej. I właśnie to było największym problemem Andromedy — technologia. Pod względem rozgrywki gra była (i jest!) bardzo dobra. Problemem były jednak liczne bugi i niesławne animacje postaci. To właśnie sprawiło, że jedna z najbardziej oczekiwanych gier okazała się dla wielu zawodem.

Call of Duty: Ghosts

Na każdą grę z serii Call of Duty jest hype. Ale niestety, aż przykro to mówić: Ghosts jest jednym z najgorszych CoD-ów w historii. Po wybitnym Black Ops 2 Infinity Ward po prostu nie dało rady — a była to pierwsza odsłona gry, którą stworzono po odejściu założycieli IW.

Wszystko, co było związane z trybami dla wielu graczy, było niezłe i pozwalało na przyjemną rozgrywkę. Jednak reszta - szczególnie tryb dla pojedynczego gracza - a także problemy techniczne oraz brak nowych pomysłów sprawiła, że ta odsłona po prostu była zła.