Koktajl z sedesu to argument za tym, że na TikToku powinna być selekcja

Kto nie lubi milkshakeów, ten jest człowiekiem, do którego trzeba mieć ograniczone zaufanie. Raz na jakiś czas powinno się fundować sobie prezent w postaci gigantycznej bomby kalorycznej, jaką jest napój ikoniczny dla amerykańskiej popkultury. Tyle, ile jest ludzi, tyle jest pomysłów na to, jak przygotować milkshake. Niestety, oznacza to, że czasami ktoś dokona profanacji tego smakołyku.

(Anty)bohaterką dzisiejszego dnia jest tikokerka Anna Rothfuss. Jej konto w serwisie śledzi już ponad 1,2 miliona internautów, więc nie mówimy o jakiejś tam randomowej twórczyni. Kobieta zajmuje się robieniem rzeczy w niewłaściwy sposób. Suszy posolonego, usmażonego banana. Wykorzystuje ramen, aby naprawić samochód. Generalnie jest to dziwny content, który kobieta prawdopodobnie tworzy dla beki.

"Ten sposób robienia milkshake'a sprawdzi się na imprezach" – zapewnia Anna, klęcząc nad muszlą klozetową. Kobieta najpierw zatyka rurę odpływową, po czym zalewa wnętrze sedesu syropem czekoladowym, bitą śmietaną i dekoruje to słodką posypką. Następnie pojemnik na wodę do spłukiwania wypełnia czekoladą i mlekiem. Kiedy Anna pociąga za spłuczkę, tworzy się milkshake, a mi robi się niedobrze.

Nawet jeśli regularnie oglądacie TikToka i jesteście przyzwyczajeni do nietypowych klipów, które pojawiają się w serwisie, zdaję sobie sprawę, że filmik Anny Rothfuss może być dla Was szokiem. Zapewniam Was, że równie zdegustowani są widzowie tiktokerki, którzy w komentarzach zastanawiają się, dlaczego kobieta zrobiła milkshake w muszli klozetowej. Nie wiem, ale chcę to odzobaczyć.