Irenka Sanah – taki sam wesoły smutek [Recenzja]
Nie wiem, czy to był jazz, ale na pewno było jakieś zaskoczenie. Przesłuchałam nowej płyty sanah i chyba nawet trochę ją polubiłam. Za co? Tego dowiecie się z recenzji
O sanach wiedziałam tylko tyle, że istnieje i że wszyscy jej słuchają. „Królowa dram” jakoś niespecjalnie mi podeszła, więc zupełnie nie rozumiałam tych wszystkich zachwytów. Nie, żebym miała coś do twórczości Zuzanny – po prostu była mi obojętną.
- "Yummy" od Team X ma taki sam tytuł jak... piosenka Justina Biebera
- Dawid Podsiadło i sanah w duecie. Jak fani zareagowali na utwór "ostatnia nadzieja"?
- "Za mało Taco w Taco", czyli słuchamy nowego Hemingwaya [RECENZJA]
- Gdzieś pomiędzy w bardzo dobrym miejscu - recenzja płyty Darii Zawiałow „Wojny i noce”
- Taki niespodziewany gość to marzenie: Quebonafide na wigilii w szkole. Kto by go nie rozpoznał? [ZOBACZ JAK]
To poczucie niezrozumienia i niedopasowania dopadło mnie też w zeszły piątek, gdy pojawiła się „Irenka”, czyli druga płyta wokalistki. Wszędzie na swoim feedzie widziałam ludzi odsłuchujących, zachwycających się, a ja w pamięci miałam tylko „Ale jazz!”, który chciałam z niej jak najszybciej wyrzucić. Postanowiłam jednak sprawdzić, czym wszyscy się tak zachwycają. No i tak – trochę zaskoczeń było.
Retro koncept
Przyznam, że w ogóle tym, co mnie jakoś pozytywnie nastrajało do tej nowej płyty, był sam koncept wizualny „Irenki”. Ta retro bohaterka w sukniach ślubnych jakoś bardzo do mnie przemawiała. Myślę, że jest spójna z całością albumu tzn. z tymi wszystkimi miłosnymi historiami, którymi dzieli się z nami bohaterka.
sanah – etc.
Chociaż też często ta retro-romantyczność ciekawie kontrastuje. Zdarza się, że to, co widzimy w teledysku jakoś „gryzie się” z tekstem np. w utworze „Ten Stan”. Z jednej strony mamy tu „po imprezie starbucks był”, a z drugiej oglądamy wesele rodziców autorki. Szkoda tylko, że te kontrasty nie zostały pociągnięte też w całym wydaniu.
Jakie miałam wrażenia po pierwszym odsłuchaniu?
Wszystko trochę zlało mi się w jedno. Myślę, że to jest w ogóle coś, co najbardziej przeszkadza mi w twórczości sanah – powtarzalność. W dużej mierze ta płyta jest powtórzeniem poprzedniej. Może to dla kogoś zaleta, ale dla mnie zdecydowanie wada – szczególnie jeśli słucha się płyty w całości, kilka razy.
Są od tego jednak wyjątki. Przy „Intermedium” i „Irence”, aż podeszłam sprawdzić, czy to na pewno ta sama płyta, bo tutaj muzycznie jest już trochę inaczej, zdecydowanie mniej grzecznie i mniej balladowo. Niestety później wszystko znowu wraca na swoje miejsce. W tym rankingu „wybijającej się inności” wyróżniłabym jeszcze np. utwór „Warcaby” czy „Kapela gra”.
Bez zbędnych metafor
Gdy zapytałam mojego przyjaciela, który jest fanem twórczości sanah, za co ją lubi, odpowiedział, że jej teksty są lekkie i nieskomplikowane. Nie ma w nich zbędnych metafor i dzięki temu mogą trafić do każdego. Cóż, trudno mi się z nim nie zgodzić.
Jest pewien zestaw słów, które mam wrażenie jakoś przewijają się w każdej piosence. Poza tym, że muzycznie wciąż jest podobnie, tak samo jest z tekstami. To wciąż historie o dramach, rozstaniach, miłostkach i czułostkach. Do tego sanah dorzuca kilka słów i zwrotów, które jakoś zakorzeniają w rzeczywistości i wszystko okrasza anglicyzmami:
"Pamiętasz po imprezie starbucks był, był
Zabrałeś mnie na kawę
Niezły deal, deal
Gdzieś tam pisałam o tym
Znowu ty, ty
Tak patrzysz na mnie
Że rumieńce kradniesz "
sanah – ten Stan (Official audio)
Czy to wady? Zależy czego szukamy w muzyce. Jeśli nieskomplikowany, przyjemny melodyjnie tekst, z którym łatwo będzie się utożsamić jest tym czymś, czego Wy szukacie, to sanah jak najbardziej Wam się spodoba. Jeśli jednak lubicie gry słowne i nieoczywistości, to możecie być odrobinę zawiedzeni.
Jednego tym tekstom nie można odmówić – zdecydowanie wpadają w ucho. Ja, po kilkukrotnym przesłuchaniu, przyłapałam siebie na nuceniu niektórych utworów, co, przyznam, trochę mnie zaskoczyło. Chociaż wadą takiej „melodyjnej łatwości” jest też to, że gdy utwór pojawia się w radiu, w końcu ma się go po prostu dość.
Ja tak miałam z jednym z utworów, promujących płytę, czyli z „Ale jazz!”. Bardzo lubię Vito Bambino, więc myślałam, że ta piosenka jakoś do mnie trafi. Niestety, gdy teraz ją słyszę, mam ochotę krzyczeć. I nie, nie są to okrzyki radości. Raczej duża chęć, by wyrzucić odbiornik (a tak naprawdę laptopa) przez okno.
sanah, Vito Bambino - Ale jazz!
Można słuchać, ale nie trzeba
Aczkolwiek o gustach się nie dyskutuje i cóż Wam mogę powiedzieć – „Irenka” jest po prostu okej. Jako osoba, która nie miała zbytniej styczności z twórczością sanah, mogę powiedzieć, że da się tego słuchać, można nawet znaleźć kilka kawałków dla siebie, ale czy będę o tej płycie pamiętała za rok? Zapewne nie.
Pewnie Ci, którzy polubili „Królową dram” i przy tym nie oczekiwali niczego diametralnie innego od drugiej płyty Zuzi, będą zadowoleni. Dla mnie to ten sam wesoły smutek, odrobinę podkręcony, ale wciąż bez jakiegoś większego „wow”. Na pewno z sanah polubiłyśmy się choć odrobinę, a biorąc pod uwagę moje wcześniejsze nastawienie, jest to już jakiś sukces. Także przesłuchajcie, może też znajdziecie ze dwa kawałki dla siebie.
- Eurowizja 2022: Ruskie onuce szkalują Idę Nowakowską. "Wykonała nazistowski salut"
- Kendrick Lamar na swojej najnowszej płycie porusza problem transpłciowości. Fani podzieleni
- Kinny Zimmer "WCHJ" na kanale Natsu. Singel prostszy (i wulgarniejszy) od piosenek Cypisa
- Quebo zagrał kolejny koncert za 10 zł. Tym razem jechał PKS-em na występ :O
- Eurowizja 2022: Ruskie onuce szkalują Idę Nowakowską. "Wykonała nazistowski salut"
- Fame MMA 14: Laluna tłumaczy się z porażki: "Nie byłam w stanie zadać ciosu Wiki, bo miała taktykę uciekania"
- Gwiazda programu Netfliksa spotyka się z niebinarne piosenkarko i chce być "pomostem zrozumienia"
- Roksa powróciła jako Roksa.sx. A co z Odlotami?
- Netflix: kody, które przeniosą Cię do UKRYTYCH I NAJDZIWNIEJSZYCH kategorii
- Mężczyzna z penisem przyszytym do ramienia w końcu może odetchnąć. Jego członek powrócił na miejsce
- Tromba ZNOWU pokazał penisa na filmie. Montażyści, co wy robicie?
- Influencerzy promują opalanie ODBYTU. Głęboki stosunek ze słońcem ma sens?
- Policja ostrzega przed Huggy Wuggy. To POTWÓR, który straszy dzieci na TikToku