Forza Horizon 5: Hot Wheels, recenzja. Dodatek godny najlepszej gry roku?
Wreszcie! Forza Horizon 5: Hot Wheels weszło do recenzji. Czy jest się czym zachwycać? Mnie Microsoft zwyczajnie zadziwił.
Grę dostarczył do testów: Microsoft Polska
Forza Horizon powraca do motywów Hot Wheels. Po ostatnim "skoku w bok" z dodatkiem "Lego", nasze koła powracają na pomarańczowe tory. Na dodatek musieliśmy trochę poczekać. Od startu "piątki" minęło już osiem miesięcy. W normalnych warunkach moglibyśmy kupić już drugi "duży" dodatek.
Akademia Hot Wheels, czyli sposób na zabicie nudy
Wystawię się na ataki fanów tej gry. Trzeba to powiedzieć: gra podstawowa Forzy Horizon 5 mogła znużyć po kilkunastu godzinach odkrywania mapy. Po prostu po czasie otrzymywaliśmy klucze do świata i zaczynał się koszmar znany z czwórki pt. "to… coś mam do roboty w tym świecie?".
Tutaj twórcy zdecydowali się na rozgryzienie tego w sposób Akademii Hot Wheels, czyli czegoś jakby licencji w serii Gran Turismo.
To luźna narracja, w której stajemy się "Legendą Hot Wheelsów", poprzez uczestniczenie w wyścigach, PR-owych eventach. A skąd porównanie do GT? Musimy się przedrzeć najpierw przez klasę "B", potem "A", a kończymy na najszybszej "X". Banalne, ale wciąga jak diabli.
Nie miałem *aż tyle* czasu na ogranie dodatku (tak naprawdę to grałem przez jedną noc), ale szybka ocena jest taka: gra jest naprawdę spoko. Pojawiły się obawy, że poziom trudności oraz sztuczne wydłużanie progresu mogą mieć negatywny wpływ na odczucia na dalszych poziomach. A według mnie to gra jest w sumie aż za łatwa, nawet na najwyższym poziomie trudności.
Mapa w FH5: Hot Wheels wydaje się ogromna
Spójrzmy na mapę, która została pokazana światu jeszcze przed premierą. Wydaje się ogromna, prawda? Trzy główne biomy (zimowy, pustynny i zielony) połączone głównym hubem pośrodku.
Ze wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że mapa miała być większa o "około cztery razy" względem torów znanych z dodatku Hot Wheels z Forzy Horizon 3. I pewnie tak jest, choć ja osobiście celowałbym bardziej w uczucie dwukrotnie większej mapy, co i tak jest sporym osiągnięciem - bo to tylko dodatek, a nie cała, pełnoprawna gra. Chociaż ponad 200 kilometrów nowych tras to zawsze coś miłego do odkrycia.
Ale realnie? Jakoś nie jestem podjarany torami. Ot, już to gdzieś widziałem. Czy to w dodatku do trzeciego Horizona, czy w osobnej grze "Hot Wheels Unleashed", która podchodziła jeszcze bardziej arcade’owo do tematu wyścigów na pomarańczowych torach. Ta mapa nie jest zbyt porywająca.
Samochody? Są!
Playground Games (twórcy Forzy Horizon) zadbali o kilka samochodów z historii Hot Wheelsów.
Mamy już znane samochodziki, ale i legendarne modele, które jeszcze nigdy nie zagościły na ekranach Forzy. I to mi się podoba, chociaż zawsze można użyć standardowych samochodów z realnego świata na torach HW.
Do gry zostały dodane cztery samochodziki Hot Wheels, a pozostała szóstka to "normalne" samochody. Warto nadmienić, że Playground dodaje inne samochody HW w formie nagród za misje dostępne dla każdego.
Warto? To zależy
Wszystko zależy od tego, jak wielkimi fanami samochodzików Hot Wheels jesteście. Oraz czy zdecydowaliście się na zakup droższej wersji Forzy Horizon 5 na starcie.
Playground przygotował nam fajne rozszerzenie, które miejscami co prawda kuleje i jest dość ubogie względem tego, co dostaliśmy w dodatku Hot Wheels w FH3 prawie sześć lat temu.
89,99 zł to sporo. Jeżeli zdecydowaliście się zawierzyć Microsoftowi i kupiliście Przepustkę Sezonową, to i tak nie macie wyboru. Na pewno będziecie się dobrze bawili, bo to cały czas Forza Horizon 5.
Popularne
- Zeskakiwali na płytę. Koncert Maxa Korzha miał szalony przebieg
- Farmer stworzył Tindera dla krów. Poprosił o pomoc ChatGPT
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Cios w młodych ludzi? Ekspertka komentuje decyzję Andrzeja Dudy
- To coś więcej niż książka. Dawid Podsiadło zaskoczył fanów
- Machał banderowską flagą na Narodowym. Ukrainiec opublikował nagranie
- Influencerki z Rosji pragnęły sławy. Popełniły straszny błąd
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Lody o smaku mleka z piersi to nie żart. Już trafiły do sprzedaży