Wpadka Natalii Magical. Prawnik wyjaśnia, czy coś jej grozi

Daniel Magical prawdopodobnie ma odhaczoną całą checklistę patologicznych rzeczy, które można zrobić w internecie. Mimo to pozostaje chętnie oglądanym patostreamerem, a jego kolejne "wyczyny" nieustannie budzą emocje w sieci. Internauci oglądają shoty ze streamów Daniela, dyskutując, czy to już moment, kiedy stoczył się na poziom Roberta Pasuta, czy jeszcze trochę mu brakuje.

Wierną towarzyszką patostreamów Daniela jest jego partnerka Natalia. Kobieta pozwala się przedmiotowo traktować na live'ach i uczestniczy w pijackich awanturach z Magicalem. Widzowie nie są pewni, czy Natalia jest szantażowana przez patostreamera i dlatego upokarza się w streamach, czy robi to z własnej woli z potrzeby zaistnienia w sieci. Pomysły Daniela nie wpływają na nią pozytywnie i skłaniają do realizacji dziwnych pomysłów.

Tym razem w internecie huczy z powodu wpadki Natalii. Ona i Daniel chlali podczas streama, aż w pewnym momencie położyli się do łóżka. Kobieta była ubrana w kombinezon i postanowiła go zdjąć przed snem. Zapomniała jednak, że oglądali ją widzowie streama. Natalia odsłoniła piersi i wtedy Daniel wkroczył do akcji, zdając sobie sprawę z wpadki. Patostreamer zakrył kobietę, nie kryjąc przerażenia:

Pokazywanie nagości mogłoby sprowadzić na Daniela problemy, gdyby było to celowe działanie. W tym przypadku Natalia straciła kontakt z rzeczywistością z powodu ilości wypitego alkoholu. Sprawę skomentował prawnik Marcin Kruszewski, znany na TikToku jako Prawo Marcina:

- Największe, co jej grozi to raczej to, że internet o tym niestety nie zapomni, bo padła ofiarą swojej nierozwagi. Co prawda publiczne prezentowanie treści por*ograficznych w taki sposób, że można narzucić je osobie, która wcale nie chciałaby ich oglądać jest przestępstwem i grozi za to nawet do trzech lat pozbawienia wolności. Jednak to przestępstwo można popełnić tylko umyślnie. Nie można tego zrobić przez przypadek, odsłaniając jakąś część ciała - powiedział ekspert.

- Poza tym nie zawsze nagość to treść por*ograficzna. Za taką uznaje się taką prezentację pewnych narządów, które ukazują je w ich sek*ualnych funkcjach. Więc Magicalowie kolejny raz padli ofiarą tego, że starają się pokazywać w internecie swoje życie. Czy mi ich szkoda? Zasadniczo chyba wiedzieli, na co się piszą. Ale po ludzku trochę tak. Inna sprawa, że wiele razy pokazywali treści, których absolutnie pokazywać się nie powinno, bo to niemoralne - wyjaśnił Marcin Kruszewski.