Viral kebab w wersji giga pod kamerę. Friz odpowiada na zarzuty Książula

Kolejni influncerzy biorą się za kebabowy biznes! Wśród celebrytów to nic dziwnego - w pewnym momencie wielu z nich decyduje się na wejście w gastronomię. Niektórzy jak Kizo wypuszczają produkty sygnowane własną ksywą (batoniki, pizze, zapiekanki), inni jak Maciej Musiał posiadają po prostu udziały w restauracji. Teraz do tego grona dołączyli influ znani z Ekipy - Friz oraz Przemek Pro. Twórcy założyli własnego kebaba - lokal o nazwie Viral Kebab już wkrótce oficjalnie otworzy się w Krakowie przy ulicy Karmelickiej 52.

W sieci krąży już sporo recenzji jedzenia serwowanego "przez Friza". Jak to się stało, skoro restauracja jeszcze nie działa? Influencerzy nie ogłaszali nigdzie otwarcia swojego punktu, lecz urządzili tzw. preotwarcie. Testują receptury, opinie klientów itp. Do lokalu można było wejść z ulicy - na testy zostali zaproszeni też influ gastronomiczni z okolic Krakowa. W ciągu tych kilku pierwszych dni od funkcjonowania Viral Kebab wpadł tam także Książulo - chyba można było się tego spodziewać. Szymon Nyczke został jednak potraktowany dużo lepiej niż zwykły klient, a do wpadki niemal natychmiast odniósł się Friz i Przemek Pro.

Książulo, najpotężniejszy gastroinfluencer w Polsce, wielokrotnie udowodnił, jak ogromny wpływ ma na kulinarne wybory Polaków. Szymon Nyczke często powtarza, że ekspertem w zakresie jedzenia nie jest, aczkolwiek na kebabach akurat się zna - nic więc dziwnego, że postanowił przetestować nowy lokal Friza i Przemka Pro.

Książulo z wizyty w Viral Kebab był całkowicie zadowolony. Pochwalił dobre, wysokojakościowe mięso, dodatki, a także sosy. Tutaj użył mocnych słów, twierdząc, że wiele kebabowni mogłoby się uczyć od influencerskiego kebaba. Książulowi zgrzytały jednak dwie rzeczy. Po pierwsze: cena. Za viralowego kebaba o wadze ok. 370 g trzeba zapłacić 32,50 zł. W topowych kebabowaniach w centrum Warszawy ceny są jednak odrobinę niższe. Po drugie: faworyzacja. Influencer otrzymał pod kamerę sporo większą porcję niż tajny agent, który wcześniej został wysłany po zamówienie. Jego lawasz ważył o 100 g więcej.

Niemal natychmiast do całej sytuacji odniósł się Friz i Przemek Pro.

- Okazało się, że Książulo dostał za dużego kebaba. Od razu, gdy to zobaczyliśmy na filmie, zaczęliśmy analizować, co się wydarzyło, bo my od samego początku mówiliśmy pracownikom, cała komunikacja u nas wyglądała tak, że nie ma takiej opcji. Mamy swoją tabelę kaloryczności, mamy swoje gramatury, ważymy każde miesko, nie ma takiej szansy, że ktoś będzie faworyzowany. Totalnie się na to nie zgadzam, nie zgadzałem i nie będę zgadzał - powiedział Friz. Dodał, że sam ogląda Książula, wie, jak testuje kebaby i podkreślił, że takie zachowanie byłoby zwykłym strzałem w stopę (patrz Filip Chajzer). Influencer zapowiedział, że zostanie przeprowadzone śledztwo i że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec pracowników, których poniosło przy składaniu kebaba dla Książula.

Swoje trzy grosze do wyjaśnień Mrożona dorzucił także Przemek Pro, który zapowiedział, że już 6 maja na YouTube wleci oficjalny film z wyjaśnieniami.