Allie X - wywiad

"To dziwna praca". Allie X o szukaniu siebie i kulisach kariery [WYWIAD]

Źródło zdjęć: © Allie X / AllieX
Piotr Grabarczyk "Grabari"Piotr Grabarczyk "Grabari",28.06.2025 08:00

Gdy pojawiła się na popowej scenie ponad dekadę temu, szybko okrzyknięto ją "drugą Lady Gagą". Dziś Allie X przyznaje, że te porównania były sztuczne, a w pogoni za hitami wpadła w długi. Kanadyjska gwiazda już 1 lipca zagra w warszawskim klubie NIEBO, a w rozmowie z vibez.pl opowiada o swoich zmaganiach z tożsamością i byciu queerową ikoną.

Allie X była jedną z gwiazd festiwalu Primavera Sound w Barcelonie. To właśnie tam, za kulisami jej klubowego występu, spotkaliśmy się z ekstrawagancką performerką, by porozmawiać o jej ostatniej płycie "Girl With No Face", którą wyprodukowała i napisała w całości samodzielnie oraz wyrazistym wizerunku wyróżniającym ją na tle innych gwiazdek popu. Choć w serwisach streamingowych jej muzykę odsłuchano już ponad pół miliarda razy, wciąż uważana jest za niedocenianą, aczkolwiek w queerowych kręgach uchodzi za ikonę. Przeczytajcie naszą rozmowę z artystką!

Allie X
Allie X (Clara Orozco , Licencjodawca)

Piotr Grabarczyk: Twój ostatni album ma bardzo intrygujący tytuł - "Girl With No Face". Co on dla ciebie oznacza i jak to jest być tą tytułową "Dziewczyną bez twarzy"?

Allie X: - Roboczym tytułem płyty był "Weird World", ale pod koniec prac nad nią już nie bardzo pasował do jej tematyki, a w dodatku nie jest dla ludzi najłatwiejszy do wymówienia. Zaczęłam zastanawiać się nad innymi alternatywami, a na albumie był oczywiście utwór "Girl With No Face" i z jakiegoś powodu on wydał mi się najbardziej adekwatny. Z perspektywy czasu myślę o "Girl With No Face" jako o czymś w rodzaju nieświadomej strony mnie. Albo prawie jak o duchu, którego wywołałam, który był w pokoju i który prowadził mnie przez to niezwykle trudne zadanie wyprodukowania własnego albumu. Pomógł mi po prostu przekazać wiele złości i tego rodzaju emocji, które w sobie stłumiłam, a których być może nie mogłabym wyrazić bez jego obecności.

Myślisz, że dopiero napisanie i wyprodukowanie albumu niemal samodzielnie pozwoliło ci na wyrażenie tej złości? Tego typu emocje w popie nie są zazwyczaj mile widziane.

- Trochę tak było. Wtedy może nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale byłam w takim momencie mojej kariery, gdy pomyślałem sobie: "Okej, mam 35 lat, jestem w długach, gonię za tymi przebojami i to nie działa, więc muszę obrać inną ścieżkę." W jakimś sensie byłam wdzięczna za pandemię i czas na przemyślenie wszystkiego. Było we mnie coś głęboko, co wiedziało i mówiło mi: "Musisz być odważna i spróbuj zobaczyć, co się stanie z twoją sztuką, kiedy pochodzi prosto od ciebie." To taki moment, gdy musisz sobie całkowicie zaufać i być gotowym na to, co ta decyzja przyniesie.

Allie X
Allie X (Allie X , Licencjodawca)

Dużo na tej płycie śpiewasz o tożsamości i o tym, jak bardzo może być złożona. A funkcjonując w tej branży łatwo zredukować kogoś do jednego dźwięku i obrazka. Spotkałaś się z tym w trakcie swojej kariery?

- Czuję, że zawsze byłam silnym charakterem i jestem zadowolona z tego, ​​że ​​mam taką apodyktyczną i wredną osobowość jako kobieta, ponieważ dobrze mi to służyło, zarówno w życiu, jak i w branży. Ale w branży zawsze jest walka, ponieważ co chwilę chcą ci powiedzieć: "och, ona jest następną XYZ". W moim przypadku "ona jest następną Lady Gagą" lub "on jest następnym Mickiem Jaggerem". Jakby chcieli zrobić z ciebie produkt… Więc tak, zdecydowanie czułam się jak taka uogólniona wersja tego, kim naprawdę jestem, i tak dopiero przy "Girl With No Face" poczułam, że te zawiłości i niuanse mojego charakteru zaczęły wychodzić bardziej na wierzch. Słyszę siebie lepiej w tekstach i po prostu widzę siebie wyraźniej w tych piosenkach. W związku z tym, bez względu na to, jak dobrze ten album wypadł lub kiedykolwiek wypadnie sprzedażowo czy na listach przebojów, to było dla mnie ważne ćwiczenie.

Mam wrażenie, że spora część tego albumu traktuje też o poczuciu takiego odłączenia od wizerunku, który masz - nie tylko jako kobieta, ale i artystka. Dużo mówi się o body dysmorfii, ale myślisz, że istnieje coś takiego jak "image dysmorfia"?

- Podoba mi się ta perspektywa. Tak, myślę, że coś takiego istnieje! To jest tak dziwna praca, szczególnie ten aspekt mierzenia się z opinią publiczną. Musisz się promować i sprzedawać, więc żeby to zrobić, to następuje swego rodzaju dysocjacja. A twoje ego przechodzi przez wszelkiego rodzaju dziwne podróże. To jest bardzo samolubne, to co robimy jako artyści, wręcz na wskroś egoistyczne. Kiedyś dawałam lekcje śpiewu, żeby dorobić i czułam się naprawdę dobrze, kiedy to robiłam, ponieważ wkładałam swoją energię w tę drugą osobę. W tej branży dużo energii po prostu wraca do ciebie i to dziwne, izolujące, ale i łączące mózgi doświadczenie.

Allie X
Allie X (Clara Orozco , Licencjodawca)

Jak w takim razie radzisz sobie z sytuacją, gdy, tak jak dzisiaj, grasz koncert i ludzie oczekują bardzo konkretnej wersji Allie X na scenie, a ty może niekoniecznie czujesz się na siłach temu sprostać?

- Myślę, że po prostu robisz dobrą minę do złej gry, wychodzisz na scenę i robisz swoje. Po latach uczysz się, jak czerpać z pewnych energii i jak wejść w to swoje sceniczne alter ego. Myślę, że ta strona mnie zawsze tam jest i im bardziej autentyczny jest dany projekt i moja muzyka, tym łatwiej jest się z nią połączyć, ponieważ nie udaję za dużo. No, może tylko trochę! (śmiech)

Tworzenie to też sposób na to, żeby odkrywać siebie i zacierać tę granicę między osobą na scenie i poza nią?

- Uważam, że bycie Allie X pomogło mi znaleźć swoje miejsce na Ziemi. To jest przywilej, że wysyłam w świat rzeczy, które przyciągają ludzi, którzy się z tym utożsamiają, bo to sprawia, że czujesz się bardziej zrozumiany. A moi fani naprawdę poświęcają wiele uwagi temu, co robię. Słuchają moich utworów, wczytują się w teksty, odnoszą to do swoich przeżyć. Być widzianą i słyszaną w takim kontekście to niesamowita sprawa. Jestem tak ogromnie wdzięczna, że mogę być artystką w tym życiu właśnie z tego powodu. Z drugiej strony, nie mam bujnego życia towarzyskiego, nie chodzę na imprezy i nie mam zbyt wielu bliskich przyjaciół w Los Angeles, więc w jakiś sposób nadal jestem samotnikiem i lubię samotność.

Myślę też, że mój dar czyli moja wyobraźnia i artystyczne wizje, pracują na pełnych obrotach, gdy jestem całkowicie sama. Dotyczy to nawet mojego partnera, z którym czuję się naprawdę komfortowo, ale potrzebuję, żeby zniknął z tej przestrzeni twórczej, bo wtedy przychodzą do mnie najlepsze pomysły. Mam bardzo bujną wyobraźnię i tak było od dzieciństwa, więc nigdy nie czułam się samotna w takim pejoratywnym znaczeniu tego słowa. Powiedziałabym bardziej, że ten samotny czas to jest moment, w którym przepadam w otchłani swoich pomysłów.

Wracając do zagadnienia dysforii - sądzisz, że te rozkminy w tekstach o tożsamości to jeden z powodów, dla których tak dużą popularnością cieszysz się wśród osób queerowych?

- Jest to na pewno jakiś czynnik, który może na to wpływać, ale szczerze mówiąc, moja więź z gejami i społecznością queer wykracza poza moje zrozumienie. Jest po prostu tak silna i zawsze tam była, nie wiem, może to są jakieś sprawy z mojego poprzedniego wcielenia? Zmagam się z różnymi dysforiami na swój sposób, które można by uznać za queerowe w swojej naturze i od dziecka miałam to gdzieś z tyłu głowy, więc może to też jest tego częścią. Ale nadal jest to dla mnie zagadka. Niedawno byłam w podcaście z moimi znajomymi, którzy są wszyscy queer i oni zaczęli mnie podpuszczać i pytać. "O co z tobą chodzi? Jesteś queer?". A ja nie potrafię tego zidentyfikować. Na pewno jest we mnie coś, co może jest po prostu bardzo małą częścią mnie, która sprawia, że społeczność queer wydaje się moim miejscem, bo zawsze tak czułam, odkąd byłam dzieckiem, zanim jeszcze poczułam pociąg do kogokolwiek. Ale nie w żaden sposób, który mogę zmierzyć lub nazwać, że jestem tym lub tamtym. Dlatego nigdy nawet nie próbuję, tym bardziej, że wiesz, jestem w długoterminowym związku heteroseksualnym.

Allie X
Allie X (Clara Orozco , Licencjodawca)

Świadomość, że jesteś ikoną w tym środowisku towarzyszy ci podczas pisania?

- To z biegiem lat wydarzyło się samo. Trudno byłoby nie pomyśleć "o, ciekawe jak ta piosenka sprawdzi się na żywo" lub czy po prostu spodoba się moim fanom. Ale czuję, że sposób porozumiewania się społeczności gejowskiej jest moim naturalnym językiem, a nasze poczucie humoru jest identyczne, więc jest w tym jakaś synergia i wspólna radość. Żyjemy teraz w ciężkich czasach dla osób queer, więc oczywiście czuję odpowiedzialność, żeby moje koncerty były dla wszystkich bezpieczną przestrzenią. Jeśli płacisz, żeby mnie zobaczyć, możesz być pewny, że dołożę wszelkich starań, aby każdy czuł się bezpiecznie i był traktowany z szacunkiem.

Na ostatniej płycie jest utwór "John and Johnatan", który opowiada o relacji fan-gwiazda. Dla mnie to trochę opowieść o drugiej stronie medalu bycia tą "gay icon", bo ta publiczność mocno kocha, ale i niejako uzurpuje sobie prawo do ciebie i oceniania, co powinnaś robić jako artystka, analizowania tego. Cała ta "stan culture" potrafi być przecież toksyczna.

- To zagadnienie jest wielowarstwowe. Uważam, że oddawanie czci innemu człowiekowi jest po prostu dziwne samo w sobie i zawsze czułem się taka niedoskonała, kwestionowałem, czy jestem w ogóle dobrą osobą, czy nie. To, że stawia się mnie na piedestale, gdzie, na przykład, mam wygłosić jakieś mądre słowa, jest dla mnie bardzo dziwne. Ale też znowu, naprawdę czuję się częścią społeczności gejowskiej i te standardy, których od nas się wymaga, wysoki poziom i jakieś takie wysmakowanie… Kocham to, szanuję to i chcę im dowieźć tę niemal doskonałość w mojej sztuce w jakimś sensie. Oczywiście, to co tworzę nie jest doskonałe, ale zawsze dążę do tego najwyższego standardu i po prostu kocham to, że są ludzie, którzy tak bardzo się tym przejmują i słuchają słów, analizują czcionkę na okładce, projekty plakatów, które robisz, rodzaje winylów, zakres twoich oktaw… To daje mi życie i napędza do tworzenia.

I właśnie chyba tworzysz już nowe utwory, jeśli wierzyć małym wskazówkom w twoich social mediach? Co rodzi kolejne pytanie - kiedy je usłyszymy?

- Dużo ostatnio piszę i zdecydowanie mam już w głowię wizję tego, jak będzie wyglądać mój kolejny album, więc nowości mogą przyjść szybciej niż ktokolwiek się spodziewa. Niewykluczone, że wypróbuję nowe piosenki podczas koncertu w Warszawie. Kocham to robić i patrzeć w publiczność, na reakcje ludzi, czy im się to podoba, czy kręcą głowami. (śmiech) Jestem bardzo podekscytowana!

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0