Noc LGBTQ+ w Disneylandzie. Wszystko dzięki konserwatystom

Pisaliśmy już o tym, że w odpowiedzi na skrajnie queerfobiczną politykę gubernatora Florydy Rona DeSantisa, stan stracił już wielomilionową inwestycję, którą planował tam Disney. Nie powstanie kampus wytwórni, w którym zatrudnienie miało znaleźć 2 tys. osób.

Disney poszedł o krok dalej w trollowaniu republikanów, próbujących odwracać postęp w zakresie praw osób LGBTQ+ w Stanach Zjednoczonych. W tym roku w Disneylandzie w Kalifornii odbyły się pierwsze w tym miejscu oficjalne obchody Pride pod hasłem: "Disneyland After Dark: Pride Nite".

Imprezę objął patronatem gubernator Kalifornii Gavin Newsom. Bohaterowie klasycznych kreskówek Disneya, tacy jak Myszka Mini, Kaczor Donald czy Goofy dostali z okazji Pride Nite w Disneylandzie specjalne tęczowe kostiumy. Media społecznościowe podbiła swoją energią i charyzmą osoba przebrana za krowę Clarabellę.

Relacje z obu nocy są pełne wzruszenia, wdzięczności i nadziei. Dla queer mieszkańców Stanów Zjednoczonych wsparcie ze strony bohaterów dzieciństwa znaczy bardzo dużo. Podobnie jak warszawska Parada Równości, która przeszła ulicami stolicy 17 czerwca, takie wydarzenia są bezpieczną przestrzenią na swobodny oddech, bycie w pełni sobą i radość z bycia razem.

Kumulacją obu nocy Pride Nite w Disneylandzie były pokazy sztucznych ogni nad kultowym zamkiem Disneya. Odbyły się do utworu "This Is Me" z filmu "Król Rozrywki" z 2017 r. Efekt był naprawdę intensywnie wywołujący ciarki i wzruszający.