Justin Bieber był zmuszony sprzedać prawa do swojej muzyki? Gwiazda jest spłukana

Justin Bieber to kanadyjski piosenkarz, który w bardzo młodym wieku zdobył światową sławę. Jego kariera zaczęła się od filmików na YouTube, które zauważył menedżer Scooter Braun. Niedługo potem Bieber stał się popowym idolem nastolatek, a jego hity, takie jak "Baby" czy "Sorry", wbiły się na stałe do popkultury. Choć przeszedł przez burzliwe okresy w swoim życiu, nadal jest jednym z najpopularniejszych artystów w branży.

Wielu internautów zastanawia się, jak to możliwe, że uśmiechnięty chłopiec z grzywką, stał się odrealnionym mężczyzną, którego nie opuszczają wpadki PR'owe i nie tylko. W social mediach średnio kilka razy w tygodniu robi się głośno o kolejnym fakapie gwiazdy - a tu dodaje zdjęcie pośladków swojego dziecka na Instagrama, a tu zachowuje się dość osobliwie na evencie Hailey Bieber czy wzbudza podejrzenia fanów, że pali marihuanę zaraz obok swojego 15-letniego brata.

W internecie pojawiły się również pogłoski, że artysta ma być w bardzo złym stanie psychicznym. Ponoć jego żona rzekomo modli się za niego, aby w końcu poczuł się lepiej. Choć ta informacja pochodzi od "bliskiego przyjaciela rodziny", to podają je flagowe zagraniczne portale, które raczej nie mogły by sobie pozwolić na rozprzestrzenianie fakenewsów...

Na światło dzienne właśnie wyszła kolejna wstrząsająca wiadomość dla fanów Justina. Portal TMZ (oraz inne zagraniczne) twierdzi, że ten "przepuścił" od 500 mln. do nawet 1 mld dolarów. Znalazł się w tak opłakanej sytuacji finansowej, że był zmuszony sprzedać cały swój katalog muzyczny za 200 mln. dolarów. Sprzedawanie praw autorskich jest dość popularne w show biznesie, natomiast gwiazdor jest zdecydowanie jedną z najmłodszych osób, które zdecydowały się na tak poważny ruch.

Źródło: TMZ