Czy można wyprowadzać dzieci na smyczy? Odpowiedź Prawo Marcina zaskakuje

Prawo Marcina to edukacyjny kanał na TikToku prowadzony przez prawnika Marcina Kruszewskiego. Influencer najczęściej tłumaczy przepisy obowiązujące w Polsce, a szczególnie te dotyczące praw ucznia. Dodatkowo wyjaśnia dramy i niejasne sytuacje, które viralują w social mediach. Jego filmy zyskują ogromną popularność wśród młodzieży. Tiktoker w 2024 r. wydał książkę "Prawo Marcina. Znaj swoje prawa w szkole".

Na ulicach coraz częściej można spotkać dzieci ze smyczkami przyczepionymi do rączki, plecaka lub "puszorkami" zakładanymi na cały korpus ciała. Niektórzy rodzice decydują się na tego typu zabezpieczenia z powodu bezpieczeństwa. Idąc w mieście, przy często ruchliwych ulicach, martwią się, że pociecha nagle wyrwie się z ich rąk i dojdzie do tragedii. Inni obawiają się tego, że dziecko niepostrzeżenie oddali się od opiekuna i zgubi w zatłoczonym miejscu. Właśnie w takich przypadkach przydaje się linka, uniemożliwiająca malcowi ucieczkę.

Dzieci zapięte w szelki czy z przepiętymi smyczami w przestrzeni publicznej budzą mieszane reakcje. Niektórzy uważają, że zabieg do złudzenia przypomina wyprowadzanie psa...

Tiktokowy prawnik postanowił skomentować nagranie, które poniosło się viralem po internecie. Na filmiku znajduje się matka, która trzyma swoją pociechę na smyczy. Dziecko mocno się buntuje i pada na kolana, tym samym wzbudzając falę komentarzy porównujących scenę do wyprowadzania psa. Marcin podkreśla, że smycze dla dzieci są jak najbardziej legalne. - W świetle prawa to produkt przeznaczony dla dzieci, w Polsce całkowicie legalny. Żeby mówić o łamaniu prawa, to taka smycz musiałaby być źle zamontowana i musiałaby zagrażać dziecku - zaznaczył.