Tańczył z Lady Gagą. Jak Dominik Gajda dostał się na prywatną im

Tańczył z Lady Gagą. Jak Dominik Gajda dostał się na prywatną imprezę gwiazdy? [WYWIAD]

Źródło zdjęć: © Gajdaxo, Instagram
Maja Kozłowska,
27.09.2024 21:45

Dominik Gajda to tiktoker muzyczny i prawdziwy koncertowy freak, a jego największą idolką jest Lady Gaga. Dominikowi zupełnym przypadkiem udało się spełnić swoje największe marzenie - spotkać się z artystką. W wywiadzie zdradza, co działo się na jej prywatnej imprezie oraz ile pieniędzy wydał na koncerty Lady Gagi.

Dominik Gajda - największy fan Lady Gagi?

Maja Kozłowska, vibez.pl: Lady Gaga tylko raz była w Polsce. Ile miałeś lat, kiedy zacząłeś za nią jeździć i jak do tego doszło?

Dominik Gajda: Tak to prawda, Gaga była w Polsce tylko raz w 2010 r., nad czym ubolewam. Miałem wtedy 9 lat i nie wiedziałem, jeszcze kim jest. Jeździć na jej koncerty chciałem od 10. roku życia - bo właśnie wtedy ją poznałem. Rodzice jednak nie zgadzali się na wyjazdy do innych państw, wiadomo byłem za młody. Później - każdy koncert, na który miałem zakupiony bilet, był odwołany. Także mimo tego, że na koncerty innych zagranicznych gwiazd jeżdżę średnio raz w tygodniu, widziałem już chyba każdego zagranicznego artystę pop, to moją idolkę zobaczyłem prawie jako ostatnią i to dopiero w 2022 r.

Ile razy widziałeś Lady Gagę?

- Mimo, że fanem Gagi jestem już ponad 13 lat, żeby zobaczyć ją na żywo musiałem czekać bardzo długo. Zacząłem obserwować ją od rozpoczęcia trasy "Born This Way Ball Tour" (2012 r.) i od tamtej pory marzyłem, aby kiedyś zobaczyć ją na żywo. Miałem kupione bilety na jej show w Berlinie podczas "The Joanne World Tour" (2018 r.). To właśnie wtedy miałem zobaczyć ją po raz pierwszy. Niestety kilkanaście koncertów, w tym mój - zostały przesunięte na późniejszy termin. Powodem była bardzo poważna choroba, na którą choruje Gaga. Ostatecznie mój koncert w Niemczech, który miał zamknąć trasę w Europie został odwołany. O ironio - gdy odwołano koncert, siedziałem w ławce na lekcji języka niemieckiego. Pamiętam, że wyszedłem na korytarz i się rozpłakałem.

- Nadszedł czas na kolejną trasę koncertową, tym razem stadionową - "Chromatica Ball Tour". Początkowo w Europie ogłoszone zostały jedynie dwa koncerty w Londynie i Paryżu. Kupiłem bilety na każdy z koncertów. Niestety nadszedł covid, więc moje szczęście nie trwało zbyt długo. Trasa została wstrzymana. Jednak w 2022 r. Wznowiono tournée i dodano dodatkowe cztery koncerty w Europie. Pojechałem na wszystkie. Tym razem nie mogłem odpuścić. Tak, pojechałem na cała europejską część trasy Lady Gagi i była to jedna z najlepszych przygód w moim życiu.

- W 2023 roku poleciałem do Las Vegas, ponieważ Gaga występowała tam w ramach rezydentury [serii koncertów, każdego wieczoru w tym samym kasynie/sali - przyp. red.]. Jednak było to zupełnie inne show, nie popowe - z czego większość kojarzy Gagę. Rezydentura nosiła nazwę: LADY GAGA JAZZ & PIANO. Niesamowity koncert, podczas którego Gaga śpiewała jazzowe klasyki w akompaniamencie orkiestry, a także swoje swoje utwory w nowych aranżacjach. Łącznie widziałem ją 9 razy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lady Gaga - 911 (Short Film)

Jesteś w stanie oszacować, ile pieniędzy na nią wydałeś?

- Na większość koncertów starałem się kupować bilety VIP, aby być jak najbliżej sceny. Cena za taki pakiet podczas Chromatica Ball to od 1200 do 1500 zł. Natomiast ceny za bilety w Vegas to kosms. Na same bilety myślę, że wydałem ok. 9-10 tys. zł, do tego dochodzą hotele, podróże. No i m.in. ten koncert w Las Vegas, więc były to ogromne koszty. Kolejne 10 tys. to były loty plus hotele na koncertach w Europie. Plus jakieś 10 tys. zł za pobyt w Las Vegas, ale to już za cały tydzień. Licząc z merchem i płytami, prawdopodobnie wydałem na Gagę ok. 30 tys. zł.

trwa ładowanie posta...

Premiera "Jokera: Folie à deux" w Londynie. Czerwony dywan i Lady Gaga

Byłeś teraz na premierze "Jokera: Folie à deux", spotkałeś Lady Gagę, Joaquina Phoenixa. Jak dostać się na takie wydarzenie?

- O tym, że lecę na czerwony dywan na wielką premierę "Jokera Folie à deux" w Londynie dowiedziałem się tak naprawdę pięć dni przed wyjazdem, ponieważ moja koleżanka wygrała bilety i zaproponowała mi wspólny wyjazd. Nie myślałem długo, poodwoływałem plany, bo taka okazja mogła się już nigdy nie powtórzyć. Mieliśmy ogromne szczęście, że się tam dostaliśmy i jestem strasznie wdzięczny mojej koleżance, że mnie tam zabrała, bo dzięki niej spełniłem to marzenie. Biletów nie dało się kupić w żaden sposób, było można wejść tylko z listy, mając specjalne zaproszenie - wygraną w konkursie Warner Bros. Lecąc samolotem płakałem prawie ze szczęścia, myśląc, że zobaczę Gagę z bliska.

Jak wyglądało spotkanie z gwiazdami?

- Zaczął się szał, wszyscy zaczęli tak naciskać. Nie czułem żeber, nie czułem nóg, ale czułem, że Lady Gaga się zbliża, więc wystawiłem płytę do podpisu i telefon do zdjęcia. Gaga starała się podchodzić do jak największej liczby fanów. Nagle ktoś zasłonił mnie plakatem, z drugiej strony płytą, nawet na głowie ktoś położył mi winyl. No i wtedy pomyślałem: "Boże, przecież ona mnie nawet nie zauważy pod tą stertą". Nagle poczułem mocny chwyt na mojej ręce, który przybił mnie do barierki, był to ochroniarz Gagi. Ona podeszła do mnie, uśmiechnęła się, powiedziałem jej, że ją kocham, zrobiliśmy zdjęcie. Chwilę po tym myślałem, że zemdleję, dosłownie najlepszy moment mojego życia. Rozpłakałem się, nogi miałem jak z waty, gdyby nie ten napierający tłum, to już leżałbym na ziemi. Naprawdę, to najszczęśliwszy moment w moim życiu, najbardziej emocjonalny, jest to nie do opisania. Mówię o tym i chce mi się płakać, nie mogę pozbierać myśli.

- Był też tytułowy Joker, Joaquin Phoenix. Podszedł do każdego fana po kolei, robił zdjęcia, chociaż niektórzy fani atakowali tymi plakatami. Bardzo uprzejmy, z każdym porozmawiał, tak samo reżyser, Todd Phillips. Niesamowita obsada i ich szacunek do fanów i chęci, mimo tak ogromnej sławy. To nie są małe gwiazdeczki, to są gigantyczne gwiazdy. Byłem w szoku, że chcą nam poświęcić tyle czasu.

Dominik Gajda na czerwonym dywanie z Toddem Phillipsem
Dominik Gajda na czerwonym dywanie z Toddem Phillipsem (Dominik Gajda)

Ile godzin trzeba czekać, żeby zagwarantować sobie "barierkę"?

- Byliśmy podzieleni na kilka grup, my byliśmy w strefie "red". Każda strefa przychodziła o innej godzinie, żeby uniknąć kolejkowania i tłumów. My zostaliśmy przydzieleni na godzinę 15.30. Osoby, które przyszły wcześniej albo na przykład dzień wcześniej i chciały tam nocować, automatycznie były skreślane z listy, robiono im zdjęcia i odbierano możliwość wejścia. Uważam, że bardzo dobry pomysł, bo, przesada. To, co ludzie robią czasami przed koncertami... Samemu mi się zdarzało, ale przyznaję, to jest głupota.

- Byliśmy chwilkę przed wyznaczoną porą, było tam z dwa tys. osób. Mogliśmy się przejść całym czerwonym dywanem, chwilę ponagrywać, nie było takiego pędu, pełna kultura i profesjonalizm, super nas potraktowali. Na tym dywanie widzieliśmy już, że barierki są pozajmowane, że po cztery rzędy ludzi stoją, a z piątego to nawet nic nie zobaczymy. Do tych barierek były stworzone takie "drzwi" i one były otwarte - stanęliśmy przy nich po prostu. Kiedy się zamknęły, mieliśmy ok. 0,5 metra wolnego miejsca, przy którym mogliśmy stanąć. Wskoczyliśmy tam i się udało, mieliśmy barierkę na czerwonym dywanie Jokera, I can't. Na koncertach faktycznie trzeba mieć bardzo drogi bilet z wcześniejszym wejściem albo stać bardzo, bardzo długo. Tutaj wystarczyło szczęście.

trwa ładowanie posta...

Dominik Gajda tańczył z Lady Gagą: "Współczuję moim znajomym".

Myślisz, że Gaga cię kojarzy?

- Nie, absolutnie, nie ma szans. Dopiero teraz pierwszy raz ją tak spotkałem, spojrzałem w oczy, mogłem zamienić kilka zdań, zrobić zdjęcie. Może w innym życiu...

Trafiłeś na jej prywatną imprezę. Możesz wyjaśnić, jak do tego doszło?

- To pytanie brzmi tak nierealnie. Jakby ktoś mi je zadał tydzień temu, to zaśmiałbym się. W życiu nie pomyślałbym, że trafię na prywatną imprezę Lady Gagi. Również mieliśmy ogromne szczęście. Gdy wylądowaliśmy w Londynie w dniu eventu wszedłem na Twittera [po wykupieniu przez Elona Muska serwis zmienił nazwę na X - przyp. red.] i zobaczyłem, że ktoś dostał zaproszenie na Secret Lady Gaga Event. Nie podali żadnych szczegółów, ani innych informacji. I to zaproszenie dostały chyba tylko osoby, które zakupiły nową płytę Gagi na brytyjskiej stronie jej sklepu. Ten wpis wrzuciła dziewczyna z Irlandii i była jedną z pierwszy osób, która podzieliła się, że takie zaproszenia są rozdawane. Okazało się, że moja koleżanka zna tę dziewczynę, obserwują się na Twitterze i szybko do niej napisała, że skoro nie może jechać, to my chętnie przygarniemy to zaproszenie. I ona nam jej oddała, mimo że było milion komentarzy osób, które chciały ją kupić, za 300 funtów, 500 funtów, no, niewyobrażalnie wysokie kwoty. A ta dziewczyna, ten anioł, oddała nam zaproszenia za darmo.

- Na wejściu sprawdzano listę i spotkała nas kolejna przygoda, bo moje dane były na liście, a mojej koleżanki nie. Ochrona nie chciała nas wpuścić i kazali nam czekać na zewnątrz. Uratował nas (chyba) manager, który sprawdził nasze nazwiska i zaprosił nas do środka. Jak tylko to się wydarzyło, to my po prostu w płacz, w ryk, że wchodzimy na jakiś ekskluzywny, sekretny event poświęcony Lady Gadze w Londynie dzień przed premierą jej albumu inspirowanego Harley Quinn.

Zaproszenie na prywatny event Lady Gagi
Zaproszenie na prywatny event Lady Gagi (Dominik Gajda)

Co takiego tam się wydarzyło, czego nigdy nie zapomnisz?

- Sam klub był bardzo piękny, mieliśmy robione zdjęcia, powitano nas kieliszkami wina oczywiście wszystko bez limitu, byli barmani, drinki inspirowane nową płytą, cały czas chodzili kelnerzy i kelnerki z różnymi przystawkami. Jeśli jesteście ciekawi, czym Gaga uraczyła swoich fanów to były m.in. pokrojona kapusta w ćwiartki, posypana parmezanem, małe burgery, takie fikuśne kulki pyszne na ciepło a'la z mięsem, ale bez mięsa, z serem rozpuszczonym, no coś pysznego. Śmieję się, że piłem na koszt Lady Gagi, ale nie potrzeba było nam alkoholu, bo sam ten event dostarczył nam wystarczająco dużo wrażeń.

- W środku była DJ-ka, muzyka była taka jazzowo-soulowa, czasami lata 80. wpadające w 90. Żadnych piosenek Lady Gagi, żadnych też współczesnych. No i oczywiście wspaniali fani. Kolejny fotograf robił zdjęcia na tle kabiny prysznicowej i każdy fan mógł otrzymać fotkę z kamizelką ratunkową, taką samą, jaką Gaga ma na okładce płyty, rozdawano też podkładki pod szklanki z wizerunkiem Gagi i nazwą płyty, więc super pamiątka.

trwa ładowanie posta...

- Ochroniarze mówili co chwilę, że będzie wielka niespodzianka i żeby czekać na 23.00. I nagle zza kotary wychodzą wszystkie osoby z teamu Lady Gagi. Wychodzi jej wizażystką Sarah Tanno, jej menadżer Bobby Campbell, wychodzi siostra Gagi, Natali, wychodzi Peter, jej ochroniarz, no i wychodzi Lady Gaga i jej narzeczony Michael. No i po prostu... BUM, BUM BUM. Byli tam także Joaquin Phoenix i reżyser "Jokera", Todd Phillips. Stałem w drugim rzędzie, a Gaga poprosiła, żebyśmy zaśpiewali sto lat dla Michaela, który następnego dnia miał urodziny.

- Porozmawiałem też chwilę z wizażystką Lady Gagi, podziękowałem jej za wszystko. A Sarah pochwaliła mój makijaż, a wiecie jak on wyglądał? Zrobiłem sobie czarne kreski pod oczami, po wejściu do klubu popłakałem się z trzy razy, wszystko mi się rozpłynęło, wyglądałem jak klaun, ale to akurat pasuje do klimatu "Jokera" (śmiech). Porozmawiałem też z Natali, siostrą Lady Gagi, która często projektuje jej kostiumy na trasy koncertowe albo na inne eventy.

Dominik Gajda z Natali, siostrą Lady Gagi
Dominik Gajda z Natali, siostrą Lady Gagi (Dominik Gajda)

- Zaczęło się listening party, ale nie takie zwyczajne. Lady Gaga tańczyła na scenie, a po jednej lub dwóch piosenkach zeszła w tłum. Ona nas łapała za ręce, skakała, śmiała się. Wszyscy tam żyli chwilą. To był event jeden na milion, żeby tak ogromna gwiazda bawiła się z fanami w tłumie, bez żadnej ochrony obok siebie. Przez godzinę, przez cały odsłuch płyty. Moment, kiedy podchodzi do mnie, bawi się ze mną. Nigdy mi się to nie śniło. Dalej to przeżywam. Jak rodzice do mnie zadzwonili, to się rozpłakałem i przez pięć minut próbowałem dojść do siebie. Ten event udowodnił, że marzenia się spełniają. Współczuję moim znajomym, bo teraz będę mówić tylko o tym przez 24 godziny na dobę (śmiech). Ale jest o czym mówić...

trwa ładowanie posta...
trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 4
  • emoji ogień - liczba głosów: 8
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 6
kopo,zgłoś
część roweru?
Odpowiedz
0Zgadzam się3Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (1)