Doja Cat vs Kittenz. Czy artystka nie znosi swoich fanów?
Raperka Doja Cat w bezobcesowy sposób zantagonizowała swoją publiczność. Co stało za takim zachowaniem?
Raperka i wokalistka Doja Cat kolejny raz wzbudziła kontrowersje, tym razem wymierzonymi w część swoich fanów wpisami w nowej aplikacji Threads. Zostały już co prawda usunięte, ale konsekwencje mają trwałe. To nie pierwszy raz, kiedy artystka nie traktuje swojego fandomu tak, jak chciałby być traktowany.
Podobne
- Taylor Swift zagrała na nosie fanów. Kiedy ogłosi "Rep (Taylor's Version)"?
- Doja Cat znów prowokuje. Czy sataniści przejmują show biznes?
- Taylor Swift na "Eras Tour" apeluje do fanów. O co prosi artystka?
- Zaufali jej Jungkook, Harry Styles i Lil Nas X. Kim jest Tanu Muiño?
- Taylor Swift z nowym rekordem. Chodzi o nową płytę
600 tys. osób przestało obserwować Doję na Instagramie. Czy to dużo? W dalszym ciągu ma 25,7 mln followersów. Raperka skrytykowała na Threads konta fanów, które opisywały się jako Kittenz, przyjmując tę nazwę na wzór innych fandomów, jak "Swifties" Taylor Swift czy "ARMY" BTS.
"Moi fani nie nazywają siebie żadnym g*wnem. Jeśli nazywasz siebie 'kitten' lub pieprzonym 'kittenz', to znaczy, że musisz oderwać się od telefonu, znaleźć pracę i pomóc rodzicom w utrzymaniu domu".
Doja Cat radziła skasować konta fanowskie
Ostre słowa. Na pytanie od fanowskiego konta @thekittenzweb: "Na jaką nazwę zmienić, skoro nie lubisz 'kitten'?" Doja odpowiedziała: "Po prostu skasuj konto i przemyśl sobie wszystko, nigdy nie jest na to za późno". Wiele kont bardzo licznie skupiających fanów posłuchało tych zaleceń i zniknęło z m.in. Twittera.
Raperka broniła swojego nastawienia, deklarując: "Moje życie, moje zasady, mój styl, moje stanowisko". Odpowiadając innemu kontu proszącemu, żeby powiedziała, że kocha swoich fanów, bezpardonowo strzeliła: "Ale przecież nie kocham, przecież ja was wszystkich nawet nie znam". Finalnie zdezaktywowała swoje konto na Threads.
Czy artyści należą do swoich fanów?
Mimo że forma, którą wybrała Doja Cat dla swoich wypowiedzi, na pewno mogłaby być mniej konfrontacyjna, to poruszyła ciekawe tematy. W jakim stopniu artysta należy do swoich fanów? Jakie są granice relacji parasocjalnych?
Czy w erze mediów społecznościowych, które astronomicznie skróciły dystans między gwiazdami a fanami, da się jeszcze być "tylko" muzyczką/muzykiem czy aktorką/aktorem? Być cenioną/ym głównie przez pryzmat swojej twórczości, a nie dzięki tworzeniu iluzji bezpośredniej relacji z fanami?
Żródło: latimes.com
Popularne
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Wersow wypuściła "Dorosłe serce". Śpiewa, że otrzymała chłód
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator
- Rosyjski youtuber przesadził z prankami. Policja nie miała litości
- Katy Perry poleci w kosmos. Kiedy wróci na Ziemię?
- Bombardiro Crocodilo i inne brainroty AI. Ten trend wyżre ci mózg
- Sylwester Wardęga przegrał z Marcinem Dubielem. Musi zapłacić 350 tys. zł?
- Gimpson (Gimper) ogłosił swój ostatni koncert. Klub wyprzedał W GODZINĘ
- Djo i psychodelia z drugiej ręki. Pogubiona treść w "The Crux" [RECENZJA]