Billie Eilish w singlu "What Was I Made For?" do filmu "Barbie". Samo słuchanie boli

"Barbie" wchodzi do kin już w przyszłym tygodniu - oficjalna premiera filmu Grety Gerwig w Polsce została zapowiedziana na 21 lipca. Kinomaniacy mają już plany na ten dzień: "Barbenheimer" to najprawdziwsza prawda - dyskusyjną kwestią jest jedynie właściwa kolejność oglądania produkcji.

Soundtrack filmu o plastikowej lalce liczy sobie 17 piosenek w wykonaniu światowych gwiazd. Fanom został już uchylony rąbek tajemnicy w postaci "Dance The Night" Dua Lipy, fragmentu ballady "I'm Just Ken" wykonywanej przez Ryana Goslinga czy "Barbie World" z udziałem Nicki Minaj, Ice Spies oraz AQUY - duńskiego zespołu, autorów hitu "Barbie Girl" z 1997 r.

Szczerze - Billie Eilish to idealny angaż. Z jednej strony: plastikowy plan, na maksa sztuczne peruki i jaskrawożółte rolki, które wyglądają dokładnie jak te, które miała połowa dzieciaków na blokowisku we wczesnych latach 00'. Z drugiej: wszystko to, co kryje się za bijącym po oczach różem, dobijająca melancholia i brak poczucia sensu.

A na to: ballada Billie Eilish. Rozdzierająca to i owo, w kinie pewnie wywoła (słusznie) płaczki. Jeśli po przeciekach z planu ktoś jeszcze mógł wątpić, o czym będzie nowa "Barbie", to po przesłuchaniu "What Was I Made For" już wie. Emocjonalny rollercoaster wystartował.

Utwór powstał we współpracy z Markiem Ronsonem i Andrew Wyattem. Cegiełkę do "What Was I Made For" dołożył także FINNEAS (prywatnie brat artystki), który od początku tworzy z Billie twórczy dream team.