Czarnek atakuje Barbarę Nowacką. Te słowa nie każdy zrozumie
Przemysław Czarnek nie jest fanem wizji zmiany podstawy programowej. Były minister edukacji i nauki stwierdził, że pomysłodawcy zmian nienawidzą polskości. Wobec przeciwników użył słów, które są rzadko stosowane w polszczyźnie. Sam przyznał, że jest to trudna nazwa.
Ministra edukacji po przejęciu władzy ma pełne ręce roboty. Barbara Nowacka odwiedza uczniów w całym kraju, aby lepiej poznać ich potrzeby, pragnienia i problemy. Ministra pojawiła się m.in. w Gliwicach i Czułchowie. Posłanka powiedziała wówczas: - Żeby polska szkoła była dobra, nauczyciele muszą chcieć w szkole uczyć. Żeby chcieli uczyć, muszą godnie zarabiać.
Podobne
- Czarnek chce kontrolować szkoły z Ukraińcami. Co na to placówki?
- Nie chcą ustnych matur. Wyślą list do Barbary Nowackiej
- "CzarnkoFlix" już gotowy. Start platformy pod znakiem zapytania
- Czarnek o strajku oświaty. Nauczyciele nie widzą raju, który stworzył?
- Czarnek czaruje. "Likwidacja szkoły to likwidacja prac domowych"
Ministra odniosła się także do kontrowersyjnego pomysłu zmiany podstawy programowej: - My dzisiaj, prowadząc prekonsultacje, wkrótce konsultacje wokół nowej odchudzonej podstawy programowej, będziemy działali na rzecz tego, by szkoła była realnie miejscem tego, gdzie zdobywa się wiedzę, a nie jest ona tylko wtłaczana, żeby o tej wiedzy zapomnieć.
Nowa podstawa programowa odciąży uczniów
Trwające obecnie prekonsultacje są początkiem prac, które zaowocują dużą reformą systemu edukacji. Trzeba jednak na nią poczekać - Barbara Nowacka zapowiada, że prawdopodobnie duża reforma wydarzy się w roku szkolnym 2026/2027. W konsultacjach biorą udział eksperci z zakresu przedmiotów, które według nauczycieli są problematyczne. Mowa m.in. o fizyce, geografii, chemii, biologii, historii oraz języku polskim. Najprawdopodobniej jednak zmiany dotkną wszystkich przedmiotów. Nowa podstawa programowa będzie uboższa o ok. 20 proc. treści.
Ogromne zmiany dotyczyć będą języka polskiego. Z podstawy programowej mogą zniknąć m.in. sielanki, kroniki, powieści poetyckie, groteska. Z listy lektur prawdopodobnie zostaną usunięte m.in. "Pieśń nad pieśniami", fragmenty "Legendy o św. Aleksym", "Kronika polska" Gala Anonima, "Pamiętniki" Jana Chryzostoma Paska, "Romeo i Julia", "Konrad Wallenrod", "Janko Muzykant". We fragmentach czytani będą m.in. "Krzyżacy".
W uzasadnieniu ministerstwo edukacji napisało: "Wprowadzone zmiany podstawy programowej z języka polskiego mają na celu przede wszystkim ograniczenie zarówno treści nauczania (wymagań szczegółowych), jak i listy lektur obowiązkowych, tak aby możliwe było realizowanie poszczególnych wymagań w wydłużonym czasie. Pozwoli to uczniom na lepsze opanowanie omawianych zagadnień, w tym - lektur obowiązkowych. Ograniczono wymagania szczegółowe i pozostawiono te treści, których opanowanie jest kluczowe w procesie edukacji literackiej i językowej".
Przemysław Czarnek krytykuje zmianę podstawy programowej
Przemysław Czarnek wystąpił w Telewizji Republika. Były minister edukacji i nauki skomentował plany utworzenia nowej podstawy programowej. Polityk Prawa i Sprawiedliwości powiedział: - Tam jest chrzest Polski na oucie, tam są nasze zwycięstwa nad Krzyżakami na oucie, wojny polsko-krzyżackie na oucie. Jest na oucie także cały centralny okręg przemysłowy i wielkie sukcesy gospodarcze drugiej Rzeczpospolitej, cała historia najnowsza jest na oucie. Mamy do czynienia, szanowni państwo, z ojkofobicznymi chrystianofobami, to jest trudna nazwa, ale to są ludzie, którzy nienawidzą chrześcijaństwa, nienawidzą polskości. Cierpią na kompleksy antypolskie i teraz zawiadują Ministerstwem Edukacji i Nauki.
Ojkofobia to termin oznaczający niechęć i odrzucenie własnej kultury, lęk wobec własnego kraju. Zdaniem Przemysława Czarnka Barbara Nowacka wprowadza zmiany wymazujące historię Polski z kart podręczników szkolnych.
Czarnek zaznaczył, że PiS również planowało odchudzić podstawę programową: - Co do samego odchudzenia podstaw programowych, to jakbyście państwo spojrzeli w nasz program, Prawa i Sprawiedliwości, to jest to w programie zapisane przez nas, przez ówczesne władze Ministerstwa Edukacji i Nauki. Chodziło tylko o to, aby w klasach siódmej i ósmej oraz w szkołach ponadpodstawowych skrócić ten tydzień zajęć o dwie do pięciu godzin.
Były minister edukacji kontynuował: - W maksymalnej wersji po godzinie mniej dziennie byłoby, bo rzeczywiście są takie klasy i roczniki, które są przeładowane, albo po dwie godziny, czyli jednego i drugiego dnia o godzinę mniej, żeby było miejsce na kółka zainteresowań, na piłkę nożną, na sport, na rekreację, na rozwijanie talentów artystycznych, muzycznych, tanecznych, bo na to dzisiaj, w tych starszych klasach, nie mają (czasu - przyp. red.). I o to chodziło.
Przemysław Czarnek jest oburzony proponowanymi zmianami: - Ale nie chodziło o to, żeby przez to wyrzucić wszystko, co jest związane z polskością, z polską kulturą, z polską tradycją i z polską historią, z polską dumą z tego, że jesteśmy Polakami. Wraca zatem, i to wielkimi krokami, szybkim tempem wraca pedagogika wstydu, taka ojkofobiczna, nienawidząca polskości i chrystianofobiczna, wyrzucająca wszystko, co z religią związane. Takich dzisiaj mamy ludzi u władzy, takich ludzi wybrali przez pomyłkę Polacy 15 października.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
P. Czarnek: Tusk oskarża rolników o coś, czego nie robią! | Gość Dzisiaj
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- McDonald's szykuje niespodziankę. Chodzi o Burgera Drwala?
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Kalendarz adwentowy z majtkami Victoria's Secret. Cena szokuje
- Nie żyje najgrubszy kot. Zaszkodziła nagła zmiana nawyków?
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Fundusze unijne a problemy szkół
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77