Sony bez litości dla graczy. Zacznijcie żegnać się z kasą
Do premiery PS5 zostało już tylko parę tygodni. Ale akurat ta wiadomość graczy nie ucieszy. Jak się okazuje, zakup samej konsoli – która tania nie będzie – to dopiero początek wydatków.
O czym mowa? Sony chce wprowadzić kompletnie nowy kontroler z nadchodzącą, dziewiątą generacją konsol. Pad otrzymał nazwę DualSense, co jest bezpośrednim nawiązaniem do wcześniejszych nazw - w zestawach z konsolami PS1-PS4 gracze mogli znaleźć pady DualShock.
Podobne
- PS5 Pro i PS5 Slim już istnieje? Sony miało wysłać "prototyp konsol"
- PS Plus Sierpień 2022: jakie gry pojawią się ofercie?
- State of Play, marzec 2022. Nowe gry na PS4 i PS5 (ale nie dla wszystkich)
- Co czuję po półtora miesiąca z PS5? Problemy, zalety i przyszłość konsoli
- PS Plus w lutym 2023. Jakie gry w ofercie? [PRZECIEK]
Jak się pewnie domyślacie, wydatki będą dotyczyć nowego kontrolera, bez którego na PS5 nie pogramy. W zestawie znajdziecie jeden pad, ale jeśli ktoś chce zagrać ze swoją drugą połówką, znajomymi, czy po prostu woli mieć zapasowy kontroler, to jego portfel uszczupli się o kolejne kilkaset złotych.
Oryginalne pady z obecnej generacji, czyli DualShock 4, nie pozwolą na rozgrywkę w najnowsze tytuły na PS5. Dobra wiadomość? W tytuły z PS4 na PS5 wciąż będzie można zagrać "starym" padem.
PS5 Hardware Reveal Trailer
Czy to ma sens? Cóż, dla Sony z pewnością - duża część graczy na pewno kupi dodatkowe pady, aby móc zaprosić znajomych, inni po prostu lubią mieć do wyboru kilka opcji kolorystycznych kontrolera.
Taki zakup to dodatkowy przypływ gotówki dla korporacji, zwłaszcza że na sprzedaży samej konsoli Sony ma podobno nie zarabiać ani grosza. Z podobną sytuacją mogliśmy się spotkać m.in. podczas wydania PS3 – wtedy też firma zarabiała nie na samym sprzęcie, a sprzedaży akcesoriów czy gier.
Dla graczy to oczywiście fatalna wiadomość. Nie dość, że sam plejak może kosztować 2499 zł (ostateczna cena nie jest jeszcze znana), to na dodatkowy pad trzeba będzie wydać co najmniej 200-250 zł. Ta cena boli jeszcze bardziej, kiedy wczytamy się w specyfikację obu kontrolerów.
DualSense nie różni się bardzo od DualShock 4 – główne zmiany to wymiana przycisku Share na Create, małe zmiany w analogach oraz triggerach. Nie ma tego wiele, co tylko wzmacnia wrażenie, że Sony chce po prostu wycisnąć z graczy jeszcze więcej pieniędzy. Do zakupu konsoli i padów dojdą przecież jeszcze nowe gry, które tanie na pewno nie będą.
Jest jednak światełko w tunelu.
Wszystkie licencjonowane specjalne peryferia działające na PS4, takie jak m.in. kierownice, będą działały bez problemu na nadchodzącej konsoli. Oczywiście także w nowych grach z PS5, więc możemy spodziewać się np. kompatybilności z kierownicą Logitech G29, która będzie idealnym dodatkiem do nadchodzącego Gran Turismo 7.
Decyzję Sony trudno bronić jeszcze z jednego powodu. Główny rywal firmy, Microsoft, ogłosił ostatnio, że kontrolery z konsol obecnej generacji, czyli z Xbox One S/X, będą działały bez żadnych przeszkód na nadchodzącej nowej generacji - i to z nowymi grami włącznie. Posiadacze najdroższych kontrolerów z serii Elite powinni być więc bardzo zadowoleni.
A wy co sądzicie o decyzji Sony?
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół