Największe faile ze świata gier. Pamiętasz TE wpadki?

Na każdą premierę Nintendo Switcha musi przypaść co najmniej jeden gorszy growy debiut. Dzisiaj sięgniemy do dość nowej historii failów ze świata gier. Ale nie martwcie się, starsze niewypały także otrzymają swoje pięć minut!

• Xbox One i brak łatwej odsprzedaży gier

Heh, kiedyś to było. Microsoft odleciał w bardzo złą stronę przed wydaniem poprzedniej generacji swoich konsol. Na konferencji został pokazany nowy ficzer: brak normalnej możliwości odsprzedawania gier. Powstał pomysł, iż osoba z pożyczoną grą (lub z kupioną używką) musiała się zalogować na konto Xbox Live oryginalnego właściciela. Po co? Aby móc zagrać, bez płacenia dodatkowej opłaty. 

Czyli tak naprawdę gry na Xboksa One miały przybrać formę Steama. Na szczęście Microsoft wycofał się z tego ogłoszenia prawie natychmiastowo.

• OUYA

Mikrokonsola na bazie Androida, wydana podczas startowych 12 miesięcy poprzedniej generacji konsol. Co mogło pójść nie tak? 

Wszystko. Zaczynając od tego, iż konsola była finansowana poprzez Kickstartera. Był to kot w worku. Pierwsze recenzje były “meh”. OUYA otrzymała średnio 62/100 pkt. Słaba wydajność i kiepska jakość wykonania były gwoździem do trumny.

Tak naprawdę OUYA była bardzo tanią i słabą konsolą opartą na typowych podzespołach, które mogliśmy znaleźć w telefonach z tamtych czasów. Zamiast produktu dla mas, ta mikrokonsola stała się świetną zabawką dla niszy. Jako mainstreamowy produkt, OUYA zawiodła. Jako niszowy produkt dla pewnej grupy zapaleńców, wyszło w miarę okej.

• Duke Nukem Forever

15 lat rozwijania jednego tytułu. Normalnie stworzenie gier obecnie trwa od roku (typowa Fifa) do nawet 4-7 lat. Tylko proces twórczy, który stał za Duke Nukem Forever był przepisem na niewypał.

Gra przeszła przez niesamowicie dużo zmian. Powiedzmy sobie szczerze: był to relikt, który należał do XX wieku. Okropny i ofensywny humor, który może śmieszył kilka osób w 1997 roku. Sraczkogenna grafika, która wyglądała na późne PS2 z podbitą rozdzielczością. A! Oraz rozgrywka przypominająca zlepek najróżniejszych, często niepasujących do siebie pomysłów. Tak oto został pogrzebany król.

• APB: All Points Bulletin

Nudna rozgrywka, trącąca myszką grafika oraz 100 milionów dolarów utopionych w ten tytuł do premiery w 2010 roku. Tragiczna gra TPP MMO, której wszystkie elementy nie zagrały. Tytuł był tak tragiczny, że studio zajmujące się APB zgłosiło wniosek o upadłość. Z ciekawostek, które znalazłem podczas pisania tego tekstu: dacie wiarę, że embargo na APB miało się skończyć… tydzień po premierze gry? 

• Aliens: Colonial Marines

Jeżeli graliście w Obcego: Izolacje, to pewnie wiecie, że Aliens ma ogromny potencjał. Tylko w naszym uniwersum istnieje także Colonial Marines. Brzydki (oczywiście, że wygląda gorzej niż na zwiastunach), nudny i źle napisany kawałek kodu, okraszony nazwą jednej z najbardziej wpływowych serii naszych lat.

Mówi się o tym, że gra była pisana na kolanach programistów. Fabuła miała być zmieniana w trakcie kodowania gry. Studio straciło na tym tytule od 10 do 15 milionów dolarów.

• No Man’s Sky (podczas premiery)

Podczas pierwszych zapowiedzi No Man’s Sky zapowiadało się cudownie. Ogromny, wręcz nieskończony świat, masa ficzerów - ogólnie, szał ciał i hit dekady. Wiadomo, jak się to potoczyło. Zamiast złotych gór, dostaliśmy mały i smutny pagórek. 

Tylko to jest jedna z niewielu historii, która ma swój happy end. Twórcy, Hello Games, po okropnej i rozczarowującej premierze w 2016 roku, zaczęli poprawiać grę. W tym momencie gra jest nie do poznania. Większość obietnic z zapowiedzi w 2014 roku zostały spełnione. Ba! Gra stała się lepsza, niż można byłoby oczekiwać tego 4 lata temu.

Pamiętacie jakieś inne growe faile z ostatnich lat?