Fani "Stranger Things" proszą, by jedna ze zmarłych postaci wróciła do życia

Fani Stranger Things mieli duże oczekiwania wobec 4. sezonu serialu. Bracia Duffer kazali czekać widzom aż trzy lata na kolejną odsłonę przygód nastolatków z Hawkins. Według przedpremierowych zapowiedzi w nowym Stranger Things miały nastąpić odważne decyzje scenariuszowe. Aktorzy twierdzili wręcz, że finał sezonu będzie "rzezią". Co pozostało po tych obietnicach?

Finał 4. sezonu Stranger Things był zrealizowany z niesamowitym rozmachem, ale nie była to rzeź. Od kul zginął doktor Martin Brenner (bądźmy szczerzy - jego losem nikt się nie przejmował), a w Upside Down poległ Eddie Munson - sympatyczny i charyzmatyczny metalowiec, który wykonał solówkę Master of Puppets kultowego zespołu Metallica tuż przed tym, gdy rozszarpał go rój skrzydlatych demonów. To właśnie za tym bohaterem tęsknią widzowie.

Przywróćcie z powrotem Eddiego Munsona - to tytuł petycji w serwisie change.org, którą podpisało już 30 tys. fanów Stranger Things. W uzasadnieniu czytamy: Bracia Duffer niesłusznie zabili go, dlatego ja i wielu innych fanów uważamy, że Eddie powinien wrócić do życia i na pewno nie w formie retrospekcji. Adresatami petycji są Netflix i twórcy Stranger Things, czyli bracia Duffer.

30 tys. osób to raczej zbyt mało, aby przekonać braci Duffer do rewolucji w scenariuszu, jednak petycja z godziny na godzinę zyskuje na popularności. Może jeśli presja wzrośnie, Eddie wróci do finałowego sezonu Stranger Things?

Śmierć Eddiego Munsona to nie jedyny temat, którym emocjonowali się widzowie 4. sezonu Stranger Things. Przypomnijmy, że twórcy serialu musieli się zmierzyć z oskarżeniami o znieważenie pamięci o Holokauście. Chodzi o użycie więzienia na Łukiszkach w Wilnie na potrzeby planu zdjęciowego.

Obiekt był miejscem kaźni tysięcy Żydów i Polaków podczas drugiej wojny światowej.