Dekada "Gry o Tron" - niespodzianki, najlepsze momenty i bonus

Tak, to już dziesięć lat. Dziesięć lat temu na HBO pojawił się pierwszy odcinek "Gry o tron" i cóż, nic po tym wydarzeniu nie było już takie samo. Oczekiwanie na kolejne sezony, czytanie fanowskich teorii (kto z nas tego nie robił), zakłady o to, który z naszych ulubionych bohaterów przeżyje, a który zginie (to drugie jednak bardziej prawdopodobne). Piękne czasy.

Z okazji tego, że 17 kwietnia minie dokładnie dekada, od kiedy zaczęliśmy śledzić walkę o Żelazny Tron, stacja HBO Max przygotowała specjalne niespodzianki dla fanów. Pojawią się materiały specjalne – w tym 150 klipów wideo z wywiadami, dodatkami zza kulis, czy niewykorzystanymi ujęciami. Możemy te liczyć na serię specjalnych piw i nowe figurki z postaciami z serialu – niestety nie wiadomo, czy pojawią się też u nas.

Nie zapominajmy też o tym, że w planach są – a nawet już się tworzą – kolejne projekty, dotyczące tego uniwersum. Prequel „Gry o tron” ukaże się w 2022 roku, zaczęły się też prace nad jego drugą częścią i trzema nowymi spin-offami. Także jest na co czekać. Zanim jednak to…

Przygotowaliśmy dla Was quiz, dzięki któremu będziecie mogli sprawdzić, do którego rodu należycie. Poza tym mamy dla Was sentymentalny zestaw pięciu najlepszych scen z serialu (wybór praktycznie niemożliwy), a na sam koniec – specjalny bonus!

Chyba powinnam napisać, że to będzie 5 najbardziej bolesnych i najbardziej satysfakcjonujących śmierci, ale przyznacie, że to był jeden z aspektów, który „Grę o tron” wyróżniał spośród innych produkcji. Uwaga, będą spoilery!

Pierwsza, która przyszła mi do głowy. Chyba nic mnie tak nie zszokowało i zaskoczyło, jak ten moment. Powiedzmy, że na tym etapie przywykłam już do tego, że zabija się moich ulubionych bohaterów, ale żeby aż tylu na raz?! Krwawe Gody na zawsze zapiszą się w mojej pamięci jako seria śmierci łamiących doszczętnie serduszko.

To teraz śmierć na wesoło, czyli śmierć, która chyba WSZYSTKICH ucieszyła. Konanie Joffreya to czysta radość i nie mówcie, że jest inaczej. Przeżyjmy ten satysfakcjonujący moment raz jeszcze.

Zabicie pierwszego ze smoków Deneerys. Pamiętam, że zaraz po obejrzeniu tego odcinka, wszystkim znajomym napisałam, że to już jest po prostu przegięcie. Wszystko bym przeżyła, może nawet jego śmierć, ale przywłaszczenie sobie smoka przez Nocnego Króla? To zdecydowanie jedna z bardziej zaskakujących strat. Może dlatego, że do zabijania postaci się już przyzwyczailiśmy? W każdym razie bolało. I to bardzo.

Wiele było bitew w „Grze o tron” i pewnie każdy z Was ma jakąś, która najbardziej utkwiła mu w pamięci. W moim przypadku to starcie Dzikich, Nocnej Straży i armii nieumarłych. Ten moment, w którym Nocny Król, podnosi ręce i wskrzesza martwych? Nawet, gdy o tym piszę, mam dreszcze.

Jon Snow vs The Night’s King - Game of Thrones 5x08 - Full HD

Dobra, może za Cersei Lannister nie wszyscy przepadają, ale błagam Was – moment, w którym wysadza Sept Baelora w powietrze jest iście mistrzowski. Ta muzyka, dziki ogień i zaskakująca śmierć dziecka Cersei…

Przyznam, że czekałam trochę na ten moment zemsty do chwili, gdy zobaczyłam tę, także przegenialną, zapisującą się w pamięci, scenę:

Wymownym milczeniem pominę ostatni, finałowy odcinek "Gry o tron". W każdym razie pozostawię Was z najlepszym, możliwym komentarzem:

Dla wszystkich wytrwałych, którzy dotarli aż do tej chwili, mam mały bonus. Pewnie już wszyscy to widzieliście, ale jeśli gdzieś Wam umknął ten genialny musical, to musicie go koniecznie nadrobić. Śpiewający Kit Harington, to lek na całe zło świata, mówię Wam.

Także mam nadzieję, że już zaplanowaliście powtórkę swoich ulubionych odcinków, a może i sezonów. Jeśli jednak macie ochotę na coś z naszego podwórka, to koniecznie sprawdźcie najnowszy film na Netflixie „Prime Time”. Może emocje nie będą aż tak spektakularne, ale co tu dużo ukrywać – „Grze o tron” nic nie dorówna.