Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?

Viralowy Chill Guy stał się jednym z największych fenomenów ostatnich tygodni - zarówno na TikToku, jak i w świecie kryptowalut. Postać zaprojektowana przez artystę Phillipa Banksa zyskała ogromną popularność jako mem, ale też wygenerowała milionowe zyski dzięki tokenowi CHILLGUY. Jak doszło do tego, że rysunek stał się globalnym fenomenem, i co na to sam twórca?

Chill Guy to prosty, ale wymowny rysunek antropomorficznego bohatera, stworzonego przez Phillipa Banksa w 2023 r. Postać nosi bluzę, jeansy i sneakersy, a jego nonszalancka poza z rękami w kieszeniach symbolizuje spokój i dystans wobec życiowych trudności. "Moja nowa postać. Jego cała filozofia to bycie wyluzowanym typem, który tak naprawdę ma wszystko gdzieś" - pisał o wyluzowanym ziomku jego autor.

Pierwotnie Banks opublikował postać na Twitterze i Instagramie, gdzie zyskała pewną popularność, ale nie wywołała większego poruszenia. Dopiero dzięki TikTokowi i pokoleniu Z rysunek stał się memem o globalnym zasięgu. Użytkownicy platformy zaczęli łączyć Chill Guya z humorystycznymi opisami codziennych problemów, podkreślając, jak mężczyźni potrafią "być wyluzowani" mimo wszelkich trudności - zarówno tych błahych, jak i poważniejszych.

Ogromna popularność memu szybko przyciągnęła uwagę społeczności kryptowalutowej. Na blockchainie Solana pojawił się token CHILLGUY, który w krótkim czasie osiągnął oszałamiający sukces. W ciągu kilku dni jego wartość wzrosła z 10 mln do prawie 500 mln dol.

Inwestorzy, którzy wcześnie weszli w posiadanie tokenów, mogli liczyć na astronomiczne zyski. Jeden z nich, znany jako Wallet 9zW, zainwestował początkowo zaledwie 233,89 dol., gdy kapitalizacja rynkowa CHILLGUY wynosiła około 11 tys. dol. W ciągu 30 godzin wartość tokena wzrosła o 38 800 proc., osiągając 4,4 mln dol. Trader wypłacił wówczas pierwsze 16200 dol. w czterech transakcjach.

Kolejne dni przyniosły wzrost o 180 proc. względem wcześniejszego rekordu, co skłoniło inwestora do kolejnych zakupów - tym razem za 867,35 dol. Łącznie zainwestował on około 1101 dol., co pozwoliło mu zgromadzić zyski w wysokości ponad miliona dolarów.

Sukces CHILLGUY przyczynił się również do zwiększenia zainteresowania kryptowalutami wśród użytkowników TikToka, którzy dotąd nie byli związani z tą branżą. Przedstawiciel MoonPay - platformy umożliwiającej zakupy kryptowalut - przyznał, że w dniu największego wzrostu CHILLGUY zanotowano rekordową liczbę transakcji na blockchainie Solana.

Mimo ogromnej popularności Chill Guya jego twórca, Phillip Banks, wyraził swoje niezadowolenie z komercjalizacji rysunku. Na X napisał: "Nie popieram ani nie wyrażam zgody na używanie mojej sztuki w żadnych działaniach związanych z kryptowalutami. Proszę, zostawcie mnie w spokoju". Następnie zmienił ustawienia konta na prywatne, aby użytkownicy nie mogli go już nękać wiadomościami.

W odpowiedzi na liczne przypadki wykorzystania wizerunku Chill Guya bez zgody, Banks ogłosił także, że podejmie kroki prawne:"Chciałem tylko dać znać, że Chill Guy został objęty prawami autorskimi. Tak, legalnie. W najbliższych dniach zacznę wysyłać zgłoszenia o naruszeniu w przypadkach użycia w celach zarobkowych".

Jednocześnie artysta podkreślił, że działania te nie obejmą osób publikujących memy niekomercyjnie: "Nie chodzi mi o konta marek, które używają go jako trendu - na to przymykam oko (proszę tylko o przypisanie autorstwa albo... Xboxy). Głównie chodzi o nieautoryzowane produkty i shitcoiny".

Pomimo protestów Banksa, popularność Chill Guya nie słabnie. Na fali jego sukcesu powstały liczne kolekcje NFT, z których jedna osiągnęła minimalną cenę 3 SOL (około 700 dol.). Pojawiły się również alternatywne tokeny, takie jak Worried Guy (WORRIEDGUY), który początkowo został przez Banksa nazwany "flopcoinem" z powodu niewielkiej kapitalizacji rynkowej. Mimo to osiągnął wartość 10 mln dol.

Historia Chill Guya to przykład, jak viralowe treści mogą zmieniać nie tylko popkulturę, ale i świat finansów. Jednocześnie przypomina, jak istotne jest poszanowanie praw twórców w epoce cyfrowej, gdy granica między zabawą a komercjalizacją coraz bardziej się zaciera.