Szkoła zakazała dzieciom śpiewać piosenek z "K-popowych łowczyń demonów". Hell win...

Ludzie kultury doskonale pamiętają księdza Natanka, który gromił wiernych za czytanie "Harry'ego Pottera". Cytat z jego kazania już na zawsze pozostanie w kanonie internetowych memów, do którego starsze Zetki będą sięgać z nostalgią.

- Pijesz? Nie. Palisz? Nie. [...] A może "Harry Potter"? Tak! Przeczytałem go całego. Jak diabeł nim rzucił na kościele i obracał jak wskazówkami zegara - mówił ksiądz Natanek.

Czasy się zmieniły, lecz niektórzy wciąż doszukują się wpływów złych mocy w treściach dla dzieci. Tym razem sprawa nie wydarzyła się po sąsiedzku, a w Wielkiej Brytanii. Władze Lilliput Church of England Infant School w Poole w hrabstwie Dorset poinformowały rodziców, że "członkowie społeczności czują się bardzo nieswojo" z powodu piosenek śpiewanych przez dzieci, które zawierają referencje do sił nieczystych.

Nic dziwnego, że dzieci nie oparły się trendowi "K-popowych łowczyń demonów". A może jednak powinny znaleźć siłę?

W związku z zaniepokojonymi głosami - szkoła zagrała twardo i po prostu... zakazała uczniom śpiewać piosenki z filmu. Wszystko z powodu "skojarzeń z siłami duchowymi przeciwnymi Bogu i dobru". Pełniący obowiązki dyrektora Lloyd Allington podkreślił, że rada szkoły zapoznała się z opiniami rodziców podkreślających pozytywny przekaz płynący z utworów, jednak musi również brać pod uwagę uczucia tych, którzy uważają piosenki za problematyczne.

Placówka poprosiła opiekunów dzieci, aby zachęcali je do "nie śpiewania tych piosenek w szkole z szacunku dla tych, którzy uważają te tematy za sprzeczne z ich wiarą".

Niektórzy rodzice protestowali przed takim rozwiązaniem, wytykając że "Golden", główny singiel z filmu jest nominowany do Grammy, spędził 10 tygodni na brytyjskiej liście przebojów, a ponadto jego przesłanie mówi o pewności siebie, wierzeniu we własne możliwości, pokonaniu przeciwności itp. Cóż - argumentacja nie zadziałała.

Zdaje się, że stanowisko Lilliput Church of England Infant School jest ostateczne i nieodwołalne.

"Chociaż w pełni szanujemy prawo rodziców do podejmowania decyzji dotyczących treści, z którymi mają kontakt ich dzieci w domu, chcemy również pamiętać o różnorodności przekonań w naszej społeczności szkolnej. Dla niektórych chrześcijan odniesienia do demonów mogą być bardzo niekomfortowe, ponieważ kojarzą je z siłami duchowymi przeciwnymi Bogu i dobru - poinformował Lloyd Allington.

"Nie prosimy rodziców, aby mówili swoim dzieciom, że oglądanie filmu lub słuchanie piosenek z niego jest czymś złym, jeśli jest to zgodne z ich własnymi poglądami i przekonaniami... Nasza rola polega po prostu na pomaganiu dzieciom w zrozumieniu, że niektórzy z ich rówieśników mogą mieć inne poglądy oraz na poszukiwaniu sposobów, w jakie możemy szanować i wspierać tych rówieśników w wyznawaniu ich wiary" - przekazał "dyplomatycznie". A cierpią na tym mali fani "K-popowych łowczyń demonów"...