Quebo jak Harry Styles? Raper i jego side questy: freestyle przed klubem

Quebonafide już 27 i 28 czerwca zagra w Warszawie dwa wyprzedane koncerty na Stadionie Narodowym. Czy to jest ten oczekiwany finał trasy "Psycho Relations", która swoją produkcją totalnie zmiotła inne rapowe show polskich raperów, czy może jednak coś totalnie nowego? Fani mają wiele pytań, jednak jedyna osoba, które mogłaby na nie odpowiedzieć, milczy jak zaklęta. Quebo nie zdradza więcej niż musi, ale zapewnia, że widowisko będzie warte czekania i niepewności. Biorąc pod uwagę, jak wyglądały halowe koncerty w 2022 r. - można wierzyć mu na słowo.

Oczywiście słuchaczom żal nigdy niewydanej "Galaktyki", żal potencjalnych przyszłych tras, żal muzyki, żal ulubionego artysty, który zdecydował się przejść na wcześniejszą emeryturę. Quebonafide pozostaje jednak enigmą - równie dobrze może wrócić z nowym projektem, jak i skupić się na gastrobiznesie - mochi i bubble tea (raper ma także udziały w warszawskiej restauracji AchiAchi) lub innych misjach pobocznych. W tej kwestii przypomina Harry'ego Stylesa - brat robi wszystko, żeby nie wchodzić do studia.

Towarzyski mecz piłki nożnej? Done. Festiwal filmowy w Cannes? Żaden problem. Nagranie nowego kawałka? Brother ugh...

W ramach wykonywania side questów Quebonafide zjawił się na Bitwie o Południe - undergroundowym evencie rap battle, w którym uczestnicy ścierają się na najbardziej soczyste i odjechane wersy-punchline'y.

Quebo wywodzi się z freestyle'owego środowiska. W 2022 r. wcielił się w rolę Jakuba Grabowskiego, wziął udział w rywalizacji i stoczył z Flipkiem finałowy pojedynek, natomiast trzy lata później znowu pojawił się na Bitwie o Południe - tym razem jako widz.

Jubileuszowa, dziesiąta edycja Bitwy o Południe odbyła się w Krakowie, w klubie Studio. Zwycięzcą został Milu, który w finałowym starciu pokonał Spartiaka. Quebonafide również postanowił pokazać, co potrafi, chociaż swoich umiejętności nie zaprezentował na scenie. Przed klubem na freestyle'u starł się z Bekonem.