Outfit za grosze. Tak ubierają się nastolatki z Warszawy

Ulice miast wyglądają czasami jak wybiegi mody. Młodzi ludzie bawią się stylówkami jak nigdy wcześniej. Łączą perełki z second-handów z unikalnymi dropami i pokazują, że zasady są po to, żeby je łamać. Co ich inspiruje? Ile kosztuje outfit, w którym wychodzą na ulicę? Adrianna Skoneczna z redakcji Vibez.pl zapytała o to młodych przy warszawskiej galerii Złote Tarasy.

Na warszawskiej ulicy spotkaliśmy kogoś, kto nie kryje się z tym, że outfit nie wymaga dużych nakładów finansowych: - Mam tutaj takie… co prawda but się rozpierdziela… Dostałem je od mojej byłej współlokatorki. Kolanówki, które też się rozpierdzielają. Nie wiem, ile kosztowały, mam je od macochy. Spodenki? To za jakieś 6 zł z lumpa. Ten łańcuch to był z Temu, bodajże 10 zł. Body to z jakieś 50 zł z Temu. Tą bluzę dostałem z fundacji, mam za darmo. A fryzura? Farbę wczoraj dostałem, tonik zapachowy z Rossmanna za 28 zł. A ścięcie to za darmo, bo ja sama ścinam sobie włosy - powiedział jeden z bohaterów sondy.

Inna rozmówczynii śmieje się, że jej look jest w zasadzie "bezpłatny":

- Klapki ukradłam dziewczynie mojego starego. Spodnie dostałam od chłopaka, a to z dzielni, z takiego miejsca, gdzie są rzeczy za darmo. Więc wszystko za darmo.

Nie brakuje też osób, które miksują droższe zakupy z okazjami:

- Buty mam z New Balance’a, więc nie wiem, może trzy stówki. Dresy z Urbana za dwie–trzy stówki. Bluza z jakiejś sieciówki za 50 zł, bo była na przecenie. Top mam basic z Vinted, zamówiony za 150 zł.

Są i tacy, którzy po prostu korzystają z tego, co jest pod ręką: - Mam spodnie z Croppa za 150 zł chyba. Bluzkę zabrałam przyjaciółce, a bluzę chłopakowi. Klapki też mam od mamy, ale spoko są bardzo.

Przewidywania trendów na sezon jesień-zima? Raczej bez szaleństw:

Dla młodych ludzi moda to przede wszystkim forma wyrażania siebie i podkreślania oryginalności, a nie ślepe podążanie za tym, co jest aktualnie popularne.