Kebab ofiarą prankstera. Właściciel jest załamany kosztami
- Moje serce jest złamane - mówi Kris, właściciel kebabu Orange Pot w Gliwicach. Lokal poniósł straty z powodu klienta, który złożył duże zamówienie i go nie odebrał. Zdruzgotany przedsiębiorca opowiedział o sprawie w materiale wideo.
Orange Pot to lokal znany wielu kebabożercom. Miejsce okrzyknięto "pierwszym afrykańskim kebabem w Polsce". Prowadzi je Kris, pochodzący z Nigerii absolwent Politechniki Śląskiej. Kebab zdobył dużą popularność w social mediach i pojawił się w recenzjach MrKryhy czy Książula. Niestety, sława ma swoje cienie, o czym przekonał się Kris, gdy padł ofiarą żartownisia.
Podobne
- Viral Kebab miał nazywać się inaczej. Wtedy Wersow wkroczyła do akcji
- Hanys kebab robi furorę. Kluski i rolada zawinięte w placek
- Viral Kebab już otwarty. Co wiadomo o nowym biznesie Ekipy?
- Książulo spróbował lodów z kebabem. "Czy świat zwariował?"
- Ekipa Bungee testuje Viral Kebab Friza. Przemek Pro: "nie no, wcale nie jest drogi"
Pewien klient zadzwonił z zamówieniem na ponad 500 zł, zapowiadając, że odbierze posiłek za 20 minut. Ekipa w kuchni natychmiast ruszyła do pracy, dbając o każdy szczegół - od świeżego mięsa, przez ryż, aż po sałatkę. Jednak gdy kebaby były już gotowe, kontakt z klientem nagle się urwał. Mimo wielokrotnych prób telefonicznych, nikt nie odbierał.
Orange Pot ofiarą żartownisia
Minęło półtorej godziny, zanim klient odebrał telefon. Jego postawa była jednak szokująca:
- Pan odbiera telefon i mówi, że on nie pamięta, żeby odbierać kebaba ode mnie. Że on mieszka we Wrocławiu i on nawet nie pamięta, że zamówił coś w moim lokalu. Kurde, taka akcja łamie mi serce, bo wszystko tutaj robimy z serca i serca mamy złamane. Ja mam trudno utrzymać się tutaj. Staram się robić wszystkiego tutaj na Gliwice, żeby być dobry i naprawdę z serca dodaliśmy kebab, bardzo dobry do ludzi, i ludzie myślą, że jest zabawnie? Ponad 500 złotych tutaj mam na rękach. Co mam teraz zrobić? Co mam zrobić z tym kebabem teraz? Pudełko, samo mięso, co mam zrobić? - pyta się Kris.
Ja płacić pensja, ZUS, podatki, prąd, czynsz, żeby utrzymać się tutaj. A ludzie mi robią takie akcje. Naprawdę to nie jest zabawne. Ja mam dzieci do wyżywienia. Ja mam dzieci, ja mam rodzinę
Ta sytuacja jest bolesnym przypomnieniem o tym, jak łatwo można zaszkodzić drugiemu człowiekowi. Brak szacunku dla czyjejś pracy może nie tylko zrujnować dzień, ale i wpłynąć na dalsze funkcjonowanie całego biznesu.
Popularne
- Treści dla dorosłych znikają z X? Blokada dotyczy całej Europy (tak, Polski też)
- Matcha jest obrzydliwa? Cała prawda o warszawskim zapaleniu opon mózgowych [VIBEZ CHECK]
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Najkwaśniejsze cukierki świata w polskim sklepie? Tiktoker podjął wyzwanie
- Kto wystąpi w 2. sezonie "Good Luck Guys"? Znacie go z Teamu X
- Polka wydała 20 tys. zł na Labubu. Niezwykłe, co z tym zrobi
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Muzyczne premiery sierpnia 2025. Na jakie zagraniczne płyty czekamy najbardziej?
- Influencerki z Rosji pragnęły sławy. Popełniły straszny błąd