Festiwal Burning Man w cieniu tragedii. "Leżał w kałuży krwi"

Burning Man to jeden z najsłynniejszych festiwali na świecie. Wydarzenie odbywa się co roku na pustyni Black Rock w Nevadzie w USA i przyciąga kilkadziesiąt tysięcy uczestników. Festiwalowicze budują tymczasowe miasto, tworzą instalacje i organizują spotkania o tematyce społeczno-artystycznej. Po zakończeniu miasto wraz z jego mieszkańcami znika bez śladu.

Najważniejszym momentem wydarzenia jest spalenie kukły "The Man". Akt symbolizuje oczyszczenie, odrzucenie przeszłości i duchowe odrodzenie. Kukła mierzy kilkanaście metrów wysokości, a jej podpaleniu towarzyszy widowiskowa oprawa laserów i fajerwerków. Festiwalowicze wybuchają radością, gdy słup ognia wzbija się w niebo.

W trakcie tegorocznego Burning Man doszło do tragedii. W trakcie ceremonii spalenia kukły odnaleziono ciało mężczyzny. Według amerykańskich mediów zmarły "leżał w kałuży krwi". Policja uspokaja, że zdarzenie było pojedynczym przestępstwem.

Policja przesłuchała świadków, a teren został zabezpieczony przez techników. Przyczyny i okoliczności tragedii wyjaśni śledztwo. Wyjaśnienie sprawy będzie utrudnione ze względu na to, że miasto Burning Man znika całkowicie po zakończeniu wydarzenia.

Źródło: Fox News