Billie Eilish krytykowana za hojny datek. Oddała pieniądze za zawyżone ceny biletów?

Billie Eilish to amerykańska piosenkarka, która już dawno została okrzyknięta jedną z najważniejszych artystek współczesnego popu. W 2015 r. zadebiutowała utworem "Ocean Eyes", który błyskawicznie przyniósł jej międzynarodową sławę. Twórczość Billie to mieszanka popu, elektroniki i alternatywy. Razem z bratem Finneasem stworzyła takie hity jak "Bad Guy" czy "Happier Than Ever".

W 2024 r. Eilish wydała swój trzeci album "Hit Me Hard and Soft", który zebrał świetne recenzje za dojrzałe brzmienie i emocjonalne teksty. Od przeszło roku promuje go podczas światowej trasy koncertowej, w ramach której odwiedza największe miasta na świecie. Artystka w czerwcu 2025 r. odwiedziła również Polskę - wystąpiła w krakowskiej Tauron Arenie.

Piosenkarka ogłosiła, że z puli dochodów ze swojej trasy koncertowej "Hit Me Hard and Soft" przekaże około 11,5 miliona dolarów (ponad 43 mln zł) na organizacje wspierające równouprawnienie w dostępie do żywności, sprawiedliwość klimatyczną oraz redukcję emisji szkodliwych gazów. Artystka wielokrotnie podkreślała, że osoby posiadające środki finansowe powinny działać na rzecz dobra społecznego - co uczyniła podczas uroczystości Wręczenia Nagród Instytutu "WSJ Magazine".

Mimo że hojny gest Billlie spotkał się z uznaniem, część fanów - zwłaszcza w Wielkiej Brytanii - zarzuca artystce hipokryzję. Powodem są wysokie ceny biletów na trasę koncertową. W Londynie najtańsze miejsca stojące kosztowały nawet 145 funtów (ponad 700 zł), co wielokrotnie było krytykowane w komentarzach. Ludzie uważają, że trudno pogodzić apel o większą empatię dla mających mniej z samą polityką cenową koncertów - szczególnie, jeśli ceny były celowo zawyżane, żeby by doliczyć dodatkową opłatę przeznaczoną na fundusz.

Źródło: BBC, The Sun