Tajemnicze morderstwo studentów w Idaho. Policja bezradna
Cztery ciała, ponad tysiąc wskazówek i żadnych podejrzanych. Śledztwo amerykańskiej policji w sprawie zabójstwa czworga studentów w Idaho utknęło w miejscu. Szczegóły krwawej i niezwykle tajemniczej zbrodni wywołują dreszcze.
Madison Mogen, Kaylee Goncalves, Xana Kernodle, Ethan Chapin. To cztery ofiary makabrycznej zbrodni, do której doszło 13 listopada w domu niedaleko kampusu Uniwersytetu w Idaho w amerykańskim mieście Moscow. Ofiary były w wieku 20-21 lat. Policja zaangażowała ogromne środki, by znaleźć sprawcę zbrodni. Wysiłki nie przyniosły rezultatów. Prześledźmy, co wydarzyło się tamtej nocy.
Podobne
- Przełom w sprawie morderstwa w Idaho. Zatrzymany student kryminologii
- 16-latek zabił dziewczynę. Na Instagramie zapytał, jak ukryć ciało
- Sprytny Amerykanin miał plan. Chciał wysadzić w powietrze internet
- Zabił na pasach matkę z dzieckiem. Teraz powstają fanpejdże na jego cześć
- Policja zatrzymała mordercę. Pomógł im Facebook
Morderstwo studentów Uniwersytetu w Idaho
W nocy z 12 na 13 listopada studenci świętowali wynik meczu futbolowego, w którym zagrała drużyna Uniwersytetu w Idaho. 20-letni Ethan Chapin przyjechał ze stanu Waszyngton w odwiedziny do swojej dziewczyny - 20-letniej Xany Kernodle. Para spotykała się dopiero od wiosny tego roku. Pomiędzy godz. 20 a 21 młodzi wyszli na imprezę do stowarzyszenia literackiego Sigma Chi. Wrócili do mieszkania, które wynajmowała Kernolde około 1:45.
Około godziny 23 21-letnia Madison Mogen i 21-letnia Kaylee Goncalves poszły do baru Corner Club, skąd wyszły o 1:30. Po 10 minutach kobiety zamówiły jedzenie w food trucku. Studentki nagrał miejski monitoring. Na filmie z kamery nic nie budzi podejrzeń. Madison i Kaylee rozmawiają, śmieją się, a po chwili odchodzą z gotowym zamówieniem. Do domu wróciły o 1:56, co widać na nagraniu z kamery w domu sąsiada.
Ethan, Xana, Madison i Kaylee wynajmowali wspólnie jeden dom. Razem z nimi mieszkały dwie współlokatorki, które przeżyły atak. Według ustaleń śledczych, ocalałe kobiety spały w trakcie rzezi. Współlokatorki miały osobno wyjechać w sobotę z miasta i wrócić do domu w niedzielę ok. 1.
Tajemnicze telefony do przyjaciela
Pomiędzy 2:26 a 2:52 Kaylee próbowała siedem razy dodzwonić się do przyjaciela. W tym czasie Madison również próbowała się dodzwonić na ten sam numer. Bezskutecznie. Jack DuCoeur, z którym kobiety chciały się skontaktować, podobno spadł i nie słyszał telefonu. Mężczyzna jest dla ofiar kolegą ze studiów i byłym chłopakiem Kaylee. Para rozstała się niedługo przed morderstwami.
Zabójca zaatakował wczesnym rankiem 13 listopada, kiedy ofiary najprawdopodobniej spały w łóżkach. Cała czwórka zginęła od wielokrotnego dźgnięcia dużym nożem. Niektóre osoby próbowały się bronić. Morderca pozostawił po sobie makabryczną, krwawą scenę zbrodni, którą śledczy badali przez wiele dni. Żadna z ofiar nie nosiła śladów napaści na tle seksualnym. Nie ma dowodów, że sprawca okradł dom.
Maskara w Idaho. Dlaczego dwie kobiety przeżyły atak?
Dom, w którym doszło do morderstwa, składa się z trzech pięter. Na każdym są dwie sypialnie. Na pierwszym piętrze mieszkają ocalałe współlokatorki. Horror rozegrał się na drugim i trzecim piętrze, gdzie policja odnalazła ciała. Nie wiadomo, czy napastnik przeszedł przez pierwsze piętro zanim rozpoczął atak.
Ocalałe współloktorki powiedziały śledczym, że obudziły się rano 13 listopada. Kiedy weszły na drugie piętro, na podłodze znalazły ciało jednej z ofiar. Uważały, że kobieta po prostu zemdlała. Współlokatorki zadzwoniły do przyjaciół, a ci dopiero przed południem zawiadomili policję. Funkcjonariusze po przyjeździe na miejsce weszli na trzecie piętro, gdzie znaleźli kolejne ciała.
Poczwórne zabójstwo w Moscow i brak podejrzanego
Śledczy nie wytypowali żadnego podejrzanego. Wstępnie wykluczyli, że zbrodnię popełniły współlokatorki, które były w domu podczas zabójstwa. Morderstwa nie dokonali przyjaciele, którzy przyszli do domu dzień po ataku. Nie zrobił tego również DuCoeur, były chłopak jednej z ofiar. Śledczy wykluczyli również, że ofiary pozabijały siebie nawzajem wskutek kłótni. Niewykluczone, że napastnik nie działał sam.
W dniu, kiedy odkryto morderstwa, szef policji w Moscow James Fry powiedział, że lokalna społeczność nie musi się niczego obawiać. Trzy dni później zmienił narrację i przyznał, że nie może zagwarantować, iż zagrożenie dla mieszkańców 25-tysięcznej miejscowości zniknęło. Śledczy twierdzą, że zbrodnia nie była przypadkowa, ale nie ujawnili, dlaczego tak sądzą.
Moscow do czasu poczwórnego morderstwa było bezpiecznym miastem. Po 13 listopada wszystko się zmieniło. Wielu studentów wyjechało z kampusu w obawie przed zabójcą na wolności. Osoby, które zostały na miejscu, chodzą po ulicy w grupach. Jedna z kawiarni skróciła godziny otwarcia, aby pracownicy mogli wrócić do domu przed zmrokiem. Rektor Uniwersytetu w Idaho rozważa wprowadzenie zdalnego nauczania.
Idaho residents living in fear: Killer still on the loose | Banfield
Amerykańscy policjanci zazwyczaj noszą na służbie kamerki, które nagrywają interwencję. Chciałbym obejrzeć nagranie z momentu, gdy policjanci przyjeżdżają w odpowiedzi na wezwanie. Jak zachowywali się obecni na miejscu ludzie? Czy działo się coś podejrzanego? Po drugie, chciałbym usłyszeć rozmowę z numerem alarmowym z dnia 13 listopada. Co zgłaszający powiedzieli dyspozytorowi? Jak opisali zgłoszenie?
Jeśli ciekawi was tajemnicze zabójstwo w Moscow, polecam artykuł na stronie "New York Times", skąd wziąłem wszystkie informacje. W tekście źródłowym znajdziecie więcej szczegółów na temat ofiar.
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- McDonald's szykuje niespodziankę. Chodzi o Burgera Drwala?
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Kalendarz adwentowy z majtkami Victoria's Secret. Cena szokuje
- Nie żyje najgrubszy kot. Zaszkodziła nagła zmiana nawyków?
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Fundusze unijne a problemy szkół
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77