Chris Rock i Diplo uciekli z festiwalu. 73 tys. osób utknęło na pustyni, jedna nie żyje

Festiwal artystyczno-muzyczny Burning Man miał w tym roku trwać od 27 sierpnia do 4 września. Od 1990 r. odbywa się na pustyni Black Rock, około 180 km na północ od miejscowości Reno w stanie Nevada. W ostatnich latach gromadzi co roku około 80 tys. uczestników. Jest krytykowany przez ekologów za ogromny ślad węglowy, jaki po sobie pozostawia.

Producent muzyczny Diplo i komik Chris Rock podzielili się swoimi doświadczeniami z ucieczki z tegorocznej edycji wydarzenia. Około 73 tys. festiwalowiczów utknęło na pustyni Black Rock po niespodziewanych ulewach, które zaczęły się 1 września. W ciągu 24 godzin spadło tyle wody, ile zazwyczaj w ciągu 2-3 miesięcy.

Organizatorzy prosili uczestników festiwalu o "oszczędzanie żywności, wody i paliwa" oraz "schronienie się w ciepłym, bezpiecznym miejscu". Prowadzenie pojazdów zostało tymczasowo zakazano na błotnistych drogach wokół festiwalu. Diplo i Rock przeszli w błocie 8km, zanim fan zgarnął ich do swojego pick-upa.

Jak podał portal cnn.com, biuro szeryfa hrabstwa Pershing poinformowało, że prowadzi dochodzenie w sprawie "śmierci, która miała miejsce podczas ulewy". Trwa śledztwo, władze nie podały publicznie nazwiska osoby ani szczegółów dotyczących okoliczności tragicznego zdarzenia.